Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/367

Wystąpił problem z korektą tej strony.

wszystkie sprawy publiczne odbywają się na posiedzeniu nierozmyślnego motłochu. Dla tego (że zamilczę o nowej Grecyi, którą już oddawna jej własny sposób rządzenia się w niemoc wprawił i obalił), owa stara Grecya, która niegdyś z dostatków, panowania, chwały słynęła, dla tej jednej wady, to jest dla nieograniczonej i wyuzdanej wolności ludu do upadku przyszła. Kiedy niedoświadczeni, ciemni i wszech rzeczy nieświadomi ludzie w teatrze zasiedli, wtedy przedsiębrali niepotrzebne wojny, wtedy poruczali ster rządu niespokojnym wichrzycielom, wtedy wypędzali z miasta najlepiej zasłużonych obywatelów. Jeśli to pospolicie działo się w Atenach, kiedy to miasto nie tylko w Grecyi, ale nad wszystkiemi prawie narodami jaśniało, jakie myślicie umiarkowanie panowało na zgromadzeniach ludu we Frygii lub w Myzyi? Nasze zgromadzenia owych narodów ludzie najczęściej zaburzają: co myślicie dziać się musi, gdzie sami panują? Oćwiczony został rózgami Atenagoras z Cymo[1], który w czasie głodu ośmielił się zboże wywozić. Na zgromadzeniu zwołanem na żądanie Leliusza, stanął ów Atenagoras, i jako Grek przed Grekami nie o swojem przewinieniu mówił, ale rozwodził żale na swe ukaranie. Wyciągnęli ręce, i tak zapadła uchwała ludu. Jestże to świadectwem? Mało co przedtem zaproszeni na obiad, a przed obiadem hojnym szalunkiem pieniędzy udarowani szewcy i paśnicy Pergameńscy, potwierdzili okrzykiem co Mitrydates[2], który nad tym motłochem nie znaczeniem, ale nakarmieniem panował, być swoją wolą oświadczył. Jestże to świadectwem miasta? Jam świadków z Sycylii drogą urzędową sprowadził; byłyto świadectwa nie poduszczonego gminu, ale przysięgłych rad miejskich. Nie mam już tedy potrzeby rozprawiać się z każdym świadkiem: do was należy zastanowić się, czy te zeznania mają być za świadectwa uważane.

VIII. Znakomity młodzieniec, w zacnym domu urodzony, przybywa z wielkim i świetnym pocztem do miasta Greckiego: żąda zgromadzenia: bogatych i pewne znaczenie mających ludzi, żeby mu się nie sprzeciwiali, zastrasza groźbą, że ich na świadków powoła: ubogich i pomniejszych nadzieją publicznego poselstwa,

  1. Cyme miasto Azyi mniejszej w Eolidzie dawniej Myzya zwanej.
  2. Nie król Pontu, który już nie żył, ale świadek przeciw Flakkowi, o którym także w rozdziale 17.