Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/396

Wystąpił problem z korektą tej strony.

się na niebezpieczeństwa morskiej podróży? jak gdyby nie mógł w Rzymie swego majątku zmarnować. Pisze pocieszny synal do matuli, do starej, bynajmniej niepodejrzliwej kobiety, i listownie się usprawiedliwia, iżby myślano że pieniądze, które zawiózł z sobą za morze, nie stracił, ale dał Flakkowi.
XXXVII. «Ale dochód z dóbr koło miasta Tralles był puszczony w dzierżawę za pretury Globula: nabył go Falcydiusz za 900,000 sestercyów: jeżeli daje Flakkowi tyle pieniędzy, to dla tego daje żeby mu dzierżawę potwierdził.» Wziął więc w dzierżawę co pewnie daleko więcej warto było: płaci z zysku, nic nie daje z kapitału; zysk tylko sobie uszczupla. Dla czego każe przedać swe dobra Albańskie? dla czego matce pochlebia? dla czego w listach i matki i siostry słabość umysłu usidlić się stara? dla czego nakoniec jego samego wysłuchać nie możemy? Może co go w prowincyi zatrzymuje? zaprzecza matka: przybyłby, powiada, gdyby go wezwano. Pewniebyś go, Leliuszu, wezwał, gdybyś mógł co na tym świadku zbudować. Ale nie chciałeś odrywać tego człowieka od jego zatrudnień. Miał do stoczenia walna bitwę, wielki spór z Grekami, którzy podobno zwyciężeni legli; bo on jeden wielkością puharów i ich wychylaniem cała Azyą przewyższył. Ale kto ci, Leliuszu, doniósł o tych listach? kobiety powiadają że nic o tem nie wiedzą. Któż tedy? Samli może ci doniósł, że pisał do matki i do siostry? albo może na twą prośbę pisał? Ale czemu nie zapytujesz M. Ebucyusza, szwagra Falcydiuszowego, bardzo zacnego i szanownego męża? albo jego zięcia, K. Maniliusza, równie wiarogodnego człowieka? którzy, gdyby tak znaczna summa była wypłacona, pewnieby o tem słyszeli. Myślałeś tedy, Decyanie, że przez odczytanie tych listów, przez postawienie tych kobiet, przez pochwalenie onego nieobecnego rękojemcy, będziesz mógł dowieść tak ciężkiego obwinienia? zwłaszcza że nie stawiać Falcydiusza sam osądziłeś, że podrobiony list większą mieć będzie wagę, niżeli jego samego, gdyby był obecny, bałamutne słowa i żal zmyślony.
XXXVIII. Ale po co o listach Falcydiusza, o Andronic Sextyliuszu, o dochodach Decyana tak długo rozprawdam i przeciw nim się unoszę? czemu milczę o bezpieczeństwie nas wszystkich, o losie państwa, o stanie Rzeczypospolitej, którą całą w tej sprawie na barkach waszych, mówię na barkach waszych, sędziowie, dźwigacie? Widzicie jakie poruszenia, jakie odmiany i zamieszania gotują się dla nas.