Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/409

Wystąpił problem z korektą tej strony.
MOWA
PO POWROCIE MIANA W SENACIE.

I. Jeżeli wam, senatorowie, za wasze nieśmiertelne dla mnie, brata mego i dzieci naszych zasługi w niedosć obfitych wyrazach złożę dzięki, proszę was i zaklinam żebyście nie nie memu sercu, ale raczej wielkości waszego dobrodziejstwa przypisali, gdzież jest bowiem taka hojność talentu, taka pełność wymowy, tak bożki i rzadki dar wysłowienia, któremiby kto zdołał wszystkie wasze oddane nam usługi pobieżnie wyliczyć, coż dopiero dokładnie opowiedzieć? Wyście mi najlepszego brata, mnie najprzywiązańszemu bratu, dzieciom naszym rodziców, nam dzieci powrócili; wyście godność, stan, majątek, dostojną Rzeczpospolite, ojczyzną, nad którą nic droższego być nie może, nas samych nam przywrócili. Jeżeli najdrożej cenić winniśmy rodziców, dla tego że od nich życie, majątek, wolność, obywatelstwo mamy; bogów nieśmiertelnych, których łaska nie tylko nas przy tem utrzymała, ale innych rzeczy nam udzieliła; lud Rzymski, od którego otrzymawszy dostojeństwa, w tej prześwietnej radzie, na najwyższym stopniu godności w tej strażnicy całego świata umieszczeni zostaliśmy; nakoniec to zgromadzenie, które nas często najchlubniejszemi uchwałami uczciło: jak nieskończoną winienem wam wdzięczność, żeście przez wasze szczególniejszą życzliwość i jednozgodne postanowienie wrócili mi zarazem dobrodziejstwa rodziców, dary bogów nieśmiertelnych, dostojeństwa pochodzące od ludu Rzymskiego, i wasze kilkakrotnie wyrzeczone o mnie zdanie! Bo jeśli wam wiele, wiele ludowi Rzym-