Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/412

Wystąpił problem z korektą tej strony.

nacie, że w mieście niemocy dotkniętym panowało milczenie. W owym to czasie, kiedy ustąpił ten, który idąc za waszem przewodnictwem, położył tamę rozlewowi krwi i pożogom, widzieliście ludzi z orężem i podpałami w ręku biegających po calem mieście, domy urzędników dobywane, świątynie bogów w płomieniach, pęki rózg znakomitego i sławnego konsula połamane, nietykalną osobę dzielnego i zacnego trybuna ludu[1], nic tylko rękami poszturchaną, ale żelazem zranioną i bez zmysłów na ziemi leżącą. Po tej rzezi niektórzy urzędnicy, częścią z bojaźni śmierci, częścią zwątpiwszy o Rzeczypospolitej, przez czas niejaki sprawę moją opuścili. Znaleźli się drudzy, których ani postrach, ani gwałt, ani bojaźń, ani nadzieja, ani groźby, ani obietnice, ani pociski, ani pożogi od wykonania waszego postanowienia, od Utrzymania godności ludu Rzymskiego, od niesienia mi pomocy powstrzymać nie mogły.

IV. Pierwszy między nimi, P. Lentulns, ojciec i bóg opiekuńczy mego życia, losu, sławy, imienia, osądził że to będzie dowodem jego dzielności, skazówką sposobu myślenia, świetną ozdobą konsulatu, jeśliby mnie moim krewnym i przyjaciołom, wam, Rzeczypospolitej, mnie samemu mógł powrócić; jakoż skoro tylko Obrany został, nie wahał się ani chwili podnieść głos za mną w sposób godny siebie i Rzeczypospolitej. Kiedy mu trybun ludu sprzeciwił się, kiedy odczytano ten przesławny artykuł: «żeby nikt do was nie wnosił, nikt nie. stanowił, nikt nic mówił, nikt przejściem na drugą stronę zdania swego nie oświadczył, nikt aktu przywołania mego nie podpisał,» uważał to wszystko, jakom wprzód powiedział, nic za prawo, ale za proskrypcyą; ponieważ najlepiej ojczyźnie zasłużony obywatel, po imieniu, bez sądu. wraz z senatem Rzeczypospolitej był wydarty. Kiedy zaś urząd objął, było nic powiem jego jedynem, ale najpierwszem staraniem, żeby przez moje przywołanie wasze godność i władzę na potem utwierdził. Jak nieocenione, bogowie nieśmiertelni, wyświadczyliście mi dobrodziejstwo, że tego roku L. Lentulus był konsulem! jeszcze byłoby większe, gdyby w przeszłym roku konsulem został! bo gdyby mi konsulowie rany nie zadali, nie potrzebowałbym konsula do jej zagojenia. Słyszałem od bardzo mądrego człowieka i najlepszego obywatela, Kw. Katula, że rzadko bywał jeden zły konsul, obydwóch

  1. Sextiusza. Obacz za nim mowę, 37.