Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/457

Wystąpił problem z korektą tej strony.

z natężeniem sił, prośbą, niebezpieczeństwy, więcej niż kto inny.
XII. Kiedyś, P. Lentulu, we dnie i w nocy o niczem innem nie myślał jedno o moim ratunku, on do wszystkich rad twoich należał. On ci był najpoważniejszym doradcą w przedsięwzięciu, najwierniejszym towarzyszem w przygotowaniu, najsilniejszym pomocnikiem w przy wiedzeniu do skutku tej rzeczy: on objechał osady i miasta municypalne, on wzywał pomocy całej Kalii pragnącej także mego powrotu, on pierwszy wniósł to do senatu, a po skończonym głosie do ludu Rzymskiego za mną przemówił. Możesz więc, Klodiuszu, zaprzestać tych mów, z któremi często słyszeć się dajesz, że po oświadczeniu mego zdania o żywności, odmieniły się względem mnie umysły kapłanów! jak gdyby ci mężowie inaczej jak ja o Kn. Pompejuszu trzymali, lub nie wiedzieli co mi oczekiwanie ludu Rzymskiego, oddane mi przez Kn. Pompejusza usługi i moje własne położenie czynić kazało, jak gdyby nakoniec jaki kapłan, chociażby mu zdanie moje nic podobało się, co pewnie tak nic jest, w sprawie obchodzącej religiją i prawo publiczne inaczej wyrzekł, niżeli mu jego obowiązek i dobro państwa przepisuje.
Wiem, kapłani, żem więcej powiedział rzeczy nic należących do tej sprawy, niżeli odemnie oczekiwano, lub było moim zamiarem; ale chcąc się przed wami usprawiedliwić, i widząc żeście mnie uważnie słuchać raczyli, rozszerzyłem się w tej mowie. Wynagrodzę to krótko mówiąc o tem, co należy do waszego rozpoznania. Ponieważ ta sprawa ma dwie strony, religijną i polityczną, opuszczę pierwszą wiele słów wymagającą, i tylko o drugiej mówić będę. Jakażby bowiem była moja zarozumiałość, gdybym chciał uczyć kapłanów służby bożej, zwyczajów i obrządków religijnych? Kie byłożby rzeczą śmieszną opowiadać wam o tem, co kto znalazł w waszych cięgach? natrętną ciekawością dociekać tajemnic, których wiadomość moc udzielania z nich rady przodkowie nasi wam tylko samym zachowali?
XIII. Powiadam że podług prawa publicznego i ustawę któremi się rządzi ta Rzeczpospolita, żaden obywatel nie może być bez sądu karany. Takie, mówię, było prawo w tem mieście jeszcze za królów, takie nam przodkowie przekazali, to jest nakoniec znakiem wolnego narodu, że nic nie można ująć z praw osobistych lub majątku obywatela bez sądu senatu, ludu, lub wyznaczonych na ten koniec sędziów. Widzisz, Klodiuszu, jak z gruntu wywracam wszystkie