Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/502

Wystąpił problem z korektą tej strony.

o którym wyrzec macie, ale nawet w calem mieście, do którego zdaję się być przywołanym, przytułku nie mam. Części miasta największe i najludniejsze patrzą na ten pomnik, co mówię? na tę ojczyźnie zadaną ranę. Gdy dobrze wiecie że tego widoku powinienem strzedz się i unikać więcej niż śmierci, proszę was abyście nie dopuścili, żeby człowiek, którego powrót miał, jak mniemaliście, przywrócić Rzeczpospolitą, został nie tylko odarty z ozdób swojego stanu, ale nawet wytrącony z tej części Rzymu.
LVIII. Nie wzrusza mnie ani rozszarpanie dóbr moich, ani zburzenie domów, ani spustoszenie włości, ani zdobycz z majątku okrutnie przez konsulów zabrana: poczytywałem zawsze za niepewne i przemijające te dobra, które nie cnoty i talentu, lecz fortuny i pomyślnych okoliczności są darem. Sądziłem zawsze że nie tyle starać się potrzeba o ich nabycie i pomnożenie, jak o to, żeby ich z umiarkowaniem używać, i cierpliwie znosić ich stratę. Mój majątek, aczkolwiek szczupły, wystarczy prawie na moje potrzeby; dzieciom zaś w imieniu i pamięci czynów moich zostawię dość znaczną spuściznę. Ale co do mego domu, wydartego zbrodnią, zajętego łotrostwem, odbudowanego w imię religii z większą jeszcze bezbożnością, niżeli został zburzony, nic mogę być z niego wyzuty bez największej hańby Rzeczypospolitej, bez holu i wstydu mnie wyrządzonego. Jeżeli tedy bogom nieśmiertelnym, jeżeli senatowi, jeżeli ludowi Rzymskiemu, jeżeli całej Italii, jeżeli prowincyom, jeżeli obcym narodom, jeżeli wam samym, coście zawsze w przywołaniu mojem pierwsze i najważniejsze, zajmowali miejsce, powrót mój miłym i przyjemnym być sądzicie, proszę was, kapłani, i zaklinam, abyście mnie przywróconego już przez wasze dobre chęci, zdania i przychylne oświadczenia, teraz dopełniając woli senatu, w domu moim własnemi rekami umieścili.