Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/529

Wystąpił problem z korektą tej strony.

okazał się dla nas gwałtownym, ale i najzaciętszego nieprzyjaciela (ego państwa, Mitrydatesa, wypędzonego z Pontu, siłami całego królestwa swego bronił. Odparty przez Lukulla, znakomitego człowieka i wielkiego wodza, pozostał z reszta wojska, tchnąc zawsze duchem nieprzyjacielskim, w dawnych dla nas uczuciach. A jednak go Ku. Pompejusz, kiedy go w obozie swoim w pokornej postaci u nóg swoich ujrzał, podniósł, koronę, która z głowy zrzucił, znowu mu włożył, i przepisawszy mu niektóro warunki, panować pozwolił, rozumiejąc że nie mniej chlubnie będzie dla niego i dla tego państwa, kredy powiedzą że go utrzymał na tronie, jak że go okuł w kajdany. Taki król, który i sam był nieprzyjacielem ludu Rzymskiego, i najzaciętszego wroga naszego w królestwie swemi przyjęli, który bitwy staczał, chorągwie swoje ku nam pomykał, i o panowanie prawie z nami się spierał, panuje dzisiaj, zjednawszy sobie prośbą przyjaźń i przymierze, które był zgwałcił orężem[1]. A ten nieszczęśliwy król Pypru, który był zawżdy naszym przyjacielem i sprzymierzeńcem, o którym żadne podejrzenie zasługujące na uwagę nie doszło nigdy do senatu, ani do wodzów naszych, żywcem, jak mówią, ze wszystkiem co posiadał i co miał na grzbiecie przez licytacją na rzecz skarbu sprzedany został. Inni królowie uznają się zapewne za bezpiecznych na swych tronach, gdy się dowiedzą z przykładu danego w tym smutnym roku, że trybun dobrawszy sobie sześciuset wyrobników może ich ogołocić z majątku, wyzuć z królestwa.

XXVIII. Ci ludzie, wciągając nawet M. Katona do tej sprawy, chcieli splamić świetne jego imię, nie wiedząc co powaga, co prawość, co wielkość duszy, co nakoniec cnota może, która w najsroższej burzy spokojna, jaśnieje w ciemności, a wyruszana z jednego miejsca, w drugiem opór stawi, i nie przestaje, lgnąć do ojczyzny, piękna własnym blaskiem, którego cudze brudy nigdy nie przyćmią. Nie mion na celu uczcić M. Katona, poruczyć mu ważne jakie zlecenie, ale się go pozbyć, ciężar mu narzucić chcieli ci ludzie, którzy publicznie na zgromadzeniu ludu powiedzieli, że wyrwali język M. Katonowi, który zawsze swobodnie przeciw nadzwyczajnym władzom przemawiał. Uczują oni wkrótce, jak się spodziewani, że mu ta wolność pozostała, że może większej jeszcze siły przez to

  1. Appian. Mithrid. XIV. Plutarch, Pompeius, 86. Dio Cassius, XXXVII.