Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/53

Wystąpił problem z korektą tej strony.

okazało. L. Klodiusz, który się spieszył, Im miał jeszcze kilka rynków do objechania, skoro wprowadzony został, prędko się uwinął: pierwszą mixturą zgładził kobietę ze świata, i ani na chwile potem w Lary nu m nie pi.został. Dinea uczyniła testament. Dostawszy go zięć jej, Oppianikus, kilka zapisów palcem wymazał, a po jej śmierci, żeby nie był przekonany o mazaninę, testament na inny papier przepisać kazał i dorobionemi pieczęciami przypieczętował[1]. Wiele umyślnie pomijam; boję się bow iem żeby i tego za nadto nie było: możecie jednak sądzie że i w innych zdarzeniach życia był sobie podobnym. Że sfałszował w Larynum publiczne xięgi cenzorskie, zaświadczyli wszyscy dekuryonowie[2]. Nikt nie chciał już mieć z nim do czynienia, żadnej zawierać ugody; żaden z krewnych i powinowatych, a miał ich wielu, nie naznaczył go opiekunem swych dzieci. Nikt go nie sądził godnym zbliżenia się, rozmowy, zasiadania przy jednym stole. Wszyscy nim pogardzali, wszyscy nim się brzydzili, wszyscy go jak okrutnej i szkodliwej bestyi, lub jak zarazy unikali. Tego tak zuchwałego, tak niegodziwego, ty ta zbrodniami obarczonego człowieka, nigdyby jednak nie oskarżył Kluencyusz, gdyby to mógł zaniechać bez niebezpieczeństwa życia. Był jego nieprzyjacielem Oppianikus, ale był ojczymem: okrutna i zawzięła matka, ale była matką. Krótko mówiąc, nikt nie był tak dalekim od oskarżenia, jak Kluencyusz, z charakteru, skłonności, obyczajów. Ale mając jedno z dwojga do wyboru, albo sprawiedliwie i z wolą bogów oskarżyć, albo umrzeć bolesną i niezasłużoną śmiercią, wolał jakimkolwiek sposobem oskarżyć, niżeli tym sposobem zginąć.
Żebyście nie mieli żadnej w tej mierze wątpliwości, przełożę wam występek Oppianika jawny i oczywisty, z którego poznacie że Kluencyusz koniecznie oskarżycielem, a on potępionym być musiał.
XV. Marcyalami zwano w Larynum pewnych sług publicznych

    stwo. W niektórych słoi 2,000 sestercyów. Paweł Manucyusz radzi czytać 40 sestercyów, 13 złotych. Jakkowiek wielką summę mógł dać Oppianikus lekarzowi, nie zapisał zapewne w swej xiądze, żeby nie wzbudzić podejrzenia, tylko ile się zwykle, płacić zwyczajne lekarstwo.

  1. Aż do cesarzów świadkowie nie podpisywali testamentów, ale wyciskali na nich swoje pieczęci, Heineccius, lib. II, tit. X, § 7, 14.
  2. Tak nazywano w miastach municypalnych i osadach radę miejską, lubo niekoniecznie z dziesięciu osób złożoną.