Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/558

Wystąpił problem z korektą tej strony.

pytuje, tak on zapytywał na zgromadzeniu ludzi, czyli chcieli żebym powrócił do Rzymu; potem, kiedy płatni przez niego najemnicy beknęli po cichu że nie chcą, oświadczył że lud Rzymski sprzeciwia się memu powrotowi, — na tego trybuna, chociaż ciągle bywał na igrzyskach wysiekackich, kto spojrzał? Podlazł pod deski, a gdy znagła wytknął głowę, zdawało się że to cień Rolidora wołający: «Matko! wzywam cię[1]!» Dla tego też ciemną kryjówkę, kędy na widowisko przyszedł, nazwano odtąd drogą Appiusza. Ile razy i kiedysiękolwiek ukazał, tak głośno gwizdano, że nie tylko wysiekacze fale i ich konie drżeli ze strachu. Widzicie tedy jaka zachodzi różnica między ludem Rzymskim a zwołanym motłochem! Prze-wodzący na tych zgromadzeniach są w nienawiści u ludu; a ci, którym nie wolno pokazać sic na tych zbiegowiskach płatnych wyrobników, odbierają od ludu Rzymskiego najchlubniejsze dowody szacunku.
LX. Wspominasz mi o M. Attyliuszu Regulu, który wolał powrócić do Kartaginy, gdzie wiedział że go śmierć czekała, niżeli pozostać w Rzymie bez jeńców, którzy go do senatu posłali, i powiadasz że nie powinienem był życzyć sobie powrotu, na który płatni niewolnicy i zbrojni ludzie zezwolili.

Jażto żądałem gwałtu, ja który, póki gwałt panował, byłem nieczynny, którego, gdyby gwałtu nie było, nicby zachwiać nie mogło! Miałżebym uchylać się od tego powrotu, który był tak świetny, iż mi obawiać się przychodzi żeby nie myślano, żem przez chęć sławy z Rzymu ustąpił, żebym wśród takich oklasków powrócił? Kogo prócz mnie polecił kiedy senat obcym narodom? za czyje ocalenie jeżeli nic za moje senat uchwalił podziękowanie sprzymierzeńcom ludu Rzymskiego? O mnie jednym senatorowie postanowili, aby rządcy prowincyj, kwestorowie i legaci życia i zdrowia mego strzegli; w mojej tylko sprawie od założenia Rzymu to się zdarzyło, że listami konsularnemi rozesłanemi na mocy uchwały senatu z całej Italii zwołano wszystkich, którzy Rzeczpospolitą ocalić chcieli. Czego nigdy senat w niebezpieczeństwie publicznym nie uchwalił, to dla zbawienia mego uchwalić sądził być swoim obowiązkiem. Kogo

  1. Sąto wyrazy z tragedyi Pakuwiusza, Ilione, włożone w usta Polidora, zamordowanego od króla Traków, i przemawiającego do siostry, którą wziął za matkę. Cic. Tusc. I, 44; Acad. II, 27.