Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/57

Wystąpił problem z korektą tej strony.

będzie za chluby, że w mniej mocnych nawet sprawach nie uchylałem się od niesienia pomocy ludziom w ich niebezpieczeństwach. Tak też uczyniłem, tak walczyłem, tak się wszelkiemi sposobami broniłem, tak się uciekałem do wszystkich środków i wybiegów w sprawach używanych, na jakie tylko zdobyć się mogłem, że, co nieśmiało mówię, to osiągnąłem, iż nikt nie mógł myśleć że tej sprawie zeszło na obrońcy. Ale czegomsiękolwiek chwycił, zaraz mi to oskarżyciel z rąk wytrącił. Jeślim zapytał, czy była nioprzyjaźń między Skamandrem a Muencyuszem; wyznawał że żadnej nie było, ale mówił że Oppianikus, któremu Skamander służył za narzędzie, był i jest największym Kluencyusza nieprzyjacielem. Jeślim utrzymywał, że śmierć Kluencyusza nie przyniosłaby żadnej Skamandrowi korzyści; zgadzał się na to, ale mówił że wszystkie dobra Kluencyusza dostałyby się żonie Oppianika, człowieka w mordowaniu żon sprawnego. Jeślim użył tego środka obrony, który w sprawach wyzwoleńców jedna mi największą zaletę, że Skamander miał zawsze łaskę u swego patrona; przystawał na to, ale zapytywał, u kogo patron ma łaskę, kiedym obszernemi słowy nad tem się zastanawiał, że Diogenes zastawił sidła na Skamandra, że się o co innego umówili, że Skamander miał przynieść lekarstwo nie truciznę, że to się każdemu zdarzyć może; zapytywał dla czego na tal, skryte miejsce, dla czego sam jeden, dla czego z opieczętowanemi pieniędzmi przyszedł. Nakoniec świadkowie, bardzo zadni ludzie, w tym punkcie cios sprawie jego zadali. M. Bebiusz zeznał, że za jego radą Diogenesa kupiono, że w jego przytomności Skamandra z trucizną i z pieniędzmi schwytano. P. Kwintyliusz Warus, człowiek bardzo sumienny i poważny, oświadczył, że nastawano na życie Kluencyusza, że namawiano Diogenesa, i że zaraz potem Kleofantus o tych namowach z nim rozmawiał. Zdawało się żem Skamandra w tej sprawie bronił, a on tylko z imienia był oskaiżony, w rzeczy zaś „samej, z toku procesu i podług całego oskarżenia, był nim Oppianikus. Jakoż nie taił się z tem i nie mógł żadnym sposobem tego utaić: często na tę sprawę do sądu przychodził, pomocników z sobą przyprowadzał, z całą usilnością wpływem swoim nadrabiał; nakoniec, co najwięcej zaszkodziło tej sprawie, na tem miejscu, jak

    dwa kiedy bronił Skamandra; więc wiek nie mógł mu służyć za wymówkę, że się takiej sprawy podjął.