Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/573

Wystąpił problem z korektą tej strony.

czy Rzeczpospolitę zrabował? Wszystkie te przestępstwa są twoje, tak jest, są twoje, Watyniuszu, nic podobnego nie zarzucano Korneliuszowi. Mówiono że czytał z rękopismu projekt do prawa; ale też dodawano na jego obronę, i kolledzy jego przyświadczali, że go czytał nie dla ogłoszenia tego prawa, ale dla porównania z oryginałem. Wiadomo także że Korneliusz rozpuścił tego dnia zgromadzenie, i usłuchał głosu opierającego się trybuna. A ty, któremu się moja obrona Korneliusza nie podoba, jaka sprawę przyniesiesz swoim obrońcom, z jakiem czołem przed nimi staniesz? Sam im przepowiadasz hańbę, jaka ich czeka, jeżeli się podejmą twej sprawy, kiedy myślisz że mi obronę Korneliusza jak jaki występek zarzucić możesz. Przypomnij sobie jednak, Watyniuszu, że wkrótce po tej obronie, która, jak mówisz, tak się nic podobali uczciwym ludziom, z największą jednomyślnością ludu Rzymskiego, i szczególniejszą każdego dobrego obywa tai a przychylnością, z największą chlubą, jak ludzie zapamiętać mogą, konsulem obrany zostałem, i że skromnie żyjąc dostąpiłem wszystkich godności, które ty, bezwstydnie wróżąc, często powtarzasz że masz nadzieję osiągnąć[1].

III. Co do mego ustąpienia z Rzymu, któreś mi dla tego zapewne wyrzucił, żebyś wznowił żal i narzekania ludzi, których ten dzień wesoły dla ciebie w smutku pogrążył, to ci tylko odpowiem: kiedy ty i inni zagubiciele Rzeczypospolitej szukaliście pozoru do wzięcia oręża, kiedyście z mego powodu chcieli złupić majątki bogatych, napoić się krwią przedniejszych obywateli, nasycić okrutną nienawiść, jakąście oddawna ku uczciwym ludziom powzięli, wolałem położyć tamę waszej zbrodniczej wściekłości ustępując wam z oczu, niżeli sławiąc wam opór. Proszę cię tedy, Watyniuszu, przebacz mi tę troskliwość o ojczyznę, którąm ocalił, i, jeżeli znoszę w tobie ciemięży cielą i zatraeiciela Rzeczypospolitej, znoś we mnie jej zachowawcę i stróża. Ale nie, trzeba ci koniecznie hałasować na oddalenie się człowieka, którego, jak widzisz, tęsknota wszystkich obywatelów, żal samej Rzeczypospolitej przywołał. Powiedziałeś że nie dla mnie,

  1. Użył tu Cycero wyrazu vaticinando, wróżąc, przepowiadając, mającego jakieś podobieństwo do nazwiska Vatinius, chcąc wyśmiać swego przeciwnika, który wróżył sobie konsulat. Ale ten przeciwnik wywróżył go sobie; bo za dyktatury Cezara po Serwiliuszu, synu Izauryka, został choć na kilka dni konsulem przy schyłku roku 48 wraz z Kw. Fufiuszem Kalenem.