Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/65

Wystąpił problem z korektą tej strony.

niż familii). Pytają mnie gdzie są pieniądze za tę rzecz, o której ze mną mówiłeś.» Na takie pytanie ten oszust z zarobku sądowego żyjący, ponieważ na tych pieniądzach, które już był schował, w myśli i nadziei jak na pościeli legał, marszczy czoło (przypominacie sobie jego twarz, fałszywe i obłudne spojrzenie), i narzeka że Oppianikus osadził go na koszu: a będąc sam z oszukaństwa i kłamstwa złożony, i umiejąc te przyrodzone wady pewną ogładą i frantostwem ubarwić, jak najpiękniej upewnia że go Oppianikus na koszu osadził, i za dowód dodaje, że go swym głosem, jeżeli sędziowie jawnie wetować będą, potępi.
XXVII. Rozeszła się w sądzie pogłoska, że była jakaś wzmianka o pieniądzach między sędziami. Rzecz nie była ani tak ukryła, jak ją ukryć należało, ani tak wyjawiona, jak tego dobro Rzeczypospolitej wymagało. W tej niepewności i wątpliwości, w jakiej wszyscy zostawali, Kanucyusz, człowiek biegły, który przewąchał że Stalenus został przekupiony, myśląc że jeszcze targu nie dobito, znagła zażądał aby natychmiast do głosowania przystąpiono. Sędziowie odpowiedzieli że się na to zgadzają. Nie nabawiło to jeszcze Oppianika wielkiego strachu; myślał że Stalenus wszystko załatwił. Trzydziestu dwóch sędziów głosować miało. Szesnaście głosów wyrzec mogło uwolnienie od winy. Tę liczbę głosów miano otrzymać przez danie każdemu z szesnastu sędziów 59,000 sestercyów, do której przybyłby jeszcze siedemnasty głos Stal en a ujętego nadzieją większej nagrody. Ale gdy do głosowania znagła przystąpiono, przypadek zrządził że Stalenus nie był obecny: bronił nie wiem jakiej sprawy przed jakimsiś sędzią. Nie miał nic przeciw temu Kluencyusz, nic Kanucyusz, ale miał wiele Oppianikus i jego obrońca I.. Kwincyusz, który będąc wtenczas trybunem ludu, czynił wielkie wyrzuty K. Juniuszowi, sędziemu temu sądowi przewodniczącemu, i zażądał żeby bez Stalena nie głosowano. A że słudzy sądowi nie bardzo się po niego spieszyli, myśląc że umyślnie się ociągali, sam z sądu publicznego do prywatnego, gdzie był Stalenus, pobiegł, mocą swej władzy rozpuścić go kazał, i Stalena do ławek sądowych przyprowadził. Powstają do głosowania, gdy Oppianikus stosownie do służącego sobie prawa oświadczył, że życzy sobie jawnego głosowania, żeby Stalenus wiedział co się komu należało. Rozmaitego gatunku byli sędziowie: mało było chciwych na pieniądze, ale wszyscy zagniewani. Jak ci co na wyborach zwykli brać pieniądze, najprzcciwniejsi bywają tym kandyda-