w senacie, w której, jak się łatwo domyślić można, pogwałcenie przepisów, tajemnic i obrządków religii zwala na Klodiusza. Wylicza w niej znowu wszystkie powody, dla których jego czynności na urzędzie trybuna powinny być uznane za nieważne, i jeszcze raz bierze ztąd pochop do odmalowania obrazu tego wichrzyciela publicznej spokojności.
Miał Cycero tę mowę i trzy następne za konsulatu Kn. Korneliusza Lentula Marcellina i L. Filippa, roku 698 od założenia Rzymu, 56 przed Chr.
Wolf a za nim Abeken (Cicero in seinen Briefen, Hannover, 1835), nie uważają tej mowy za dzieło Cycerona. Pierwszy powiada że to baśnie, brednie, duby smalone starych bab, niegodne Cycerona, że język nawet w tej mowie nie jest czysty i poprawny. Cycero, człowiek religijny, ale wyższy nad zabobony swych rodaków, nie wierzył zapewne baśniom, które opowiadał, był atoli nadto dobrym politykiem, żeby nie korzystał z tej sposobności oburzenia przeciw Klodiuszowi zabobonnych Rzymian; Co do języka, nie widzimy tak wielkich przeciw jego czystości grzechów.
Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/12
Wystąpił problem z korektą tej strony.