jaki bywa w naszych konsulach, była pompa, była okazałość, był chód, w Seplasii przynajmniej i w Kapui przyzwoity. Gdyby byli tamci wasi perfumniki Gabiniusza duumwirem zobaczyli, prędzejby go przyznali: miał on pięknie uczesane włosy, zlane wonnościami kędziory, blejwasem wybielone obwisłe policzki, godne Kapui, ale dawniejszej Kapui; w dzisiejszej bowiem pełno jest zacnych, szanownych ludzi, najlepszych i mnie przychylnych obywateli, z których żaden cię nie ujrzał w lamowanej todze, żeby nie westchnął z tęsknoty za mną, przypominając sobie że moja rada nie tylko Rzeczpospolitą, ale i owo miasto uratowała[1]. Obdarowali mnie złoconym posągiem, przyjęli mnie za swego jedynego patrona, mniemali że mi winni życie, majątki, dzieci, bronili mnie nie tylko gdym był jeszcze w Rzymie swemi postanowieniami i poselstwami, ale kiedy mnie już nie było, przyczynili się do mego przywołania, kiedy pierwszy Kn. Pompejusz wniosek do niego podał, i pociski twych zbrodni z ciała mego wyrwał.
Byłżeś konsulem, kiedy na górze Palatyńskiej dom mój gorzał, me przypadkiem, ale podpalony za twoją namową? Zdarzyłże się kiedy jaki znaczniejszy pożar w tem mieście, żeby konsul na ratunek nie przybiegł? Ale ty wtedy siedziałeś blizko domu mego u swej świekry, której mieszkanie otworzyć kazałeś dla zniesienia do niego łupów z mego domu, nie gasiciel, ale sprawca pożaru, bo sam prawie jako konsul rozdawałeś jędzom Klodiusza gorejące pochodnie.
XII. Albo kto potem uważał cię za konsula? kto ci był posłuszny, kto powstał przed tobą wchodzącym do senatu? kto za rzecz potrze bną osądził na twoje pytania ci odpowiedzieć? Trzebaż ten rok w poczet lat innych policzyć, w którym senat oniemiał, sądy umilkły, smucili się dobrze myślący, swawolne kupy waszych rabusiów grasowały po całem mieście, nie jeden obywatel, ale wszyscy oby watele uchodzili przed twoją i Gabiniusza szaloną zbrodnią.
Ale i wtenczas, plugawy Gesoninie, nie wybrnąłeś z nieszczęsnego barłogu swych brzydkich nałogów, kiedy się ocknął nakoniec sławny mąż (Pompejusz), którego dzielność była tylko uśpiona, i wkrótce za swym prawdziwym przyjacielem, najlepiej zasłużonym obywatelem i jego dawnym sposobem postępowania zatęsknił: nie chciał
- ↑ Cycero przeszkodził zaprowadzeniu osady do Kapui w sposób podany przez Rulla.