człowiek, towarzysz Alexandra Wielkiego, od tego króla zabity został; że Demetriusz, zwany Falerejski, sławny równie z nauki, jak z mądrego urządzenia Rzeczypospolitej Ateńskiej, umarł w temżo królestwie Egiptu z ukąszenia gadziny przysądzonej do ciała. Szczerze powiedzmy, nic nie może być nieroztropniejszego, jak tam dążyć, gdzie wiesz że wolność utracisz. Ale to głupstwo Postuma jest usprawiedliwione poprzedniem, większem jeszcze głupstwem, obok którego ten głupi postępek, że do królestwa pojechał, że się królowi powierzył, zdaje się być mądrym postępkiem. Bo to nie jest ciągle głupiego, ale takiego człowieka, który poźno do rozumu przychodzi, chcieć wszelkim sposobem wywikłać się z kłopotu, w jaki go uwikłało pierwsze głupstwo. Uważać tedy trzeba jako rzecz niewzru szoną, nieodmienną, ten pierwszy krok Postuma, o którym jego przyjaciele powiadają, że go uczynił w najpiękniejszych nadziejach, nieprzyjaciele twierdzą, że pobłądził, on sam wyznaje, że oszalał, kiedy powierzył królowi swoje i swych przyjaciół pieniądze z takiem niebezpieczeństwem całego swego majątku. Po tym pierwszym kroku musiał wycierpieć co za nim poszło, żeby mógł kiedyś siebie i swoich przyjaciół z tej toni wydostać. Możesz mu tedy, Memmiuszu, do woli wyrzucać, że nosił płaszcz Grecki, że wziął na siebie ozdoby nieprzyzwoite rodowitemu Rzymianinowi. Ile razy to powiesz, tyle razy tę tylko jednę prawdę powtórzysz, że nierozmyślnie pieniądze królowi powierzył, że swój majątek i honor zdał na dowolność króla. e nierozmyślnie postąpił, wyznaję; ale co się stało, odstać się nie mogło: potrzeba było wziąć w Alexandryi płaszcz Grecki, żeby w Rzymie mógł nosić togę, albo zrzec się wszystkiego zatrzymując togę.
X. Częstośmy widzieli nie tylko Rzymskich obywateli, ale i szlachetnych paniczów, i niektórych wysokiego rodu senatorów, nie w ogrodach, nie w wiejskich pod miastem mieszkaniach, ale w Neapolu, bardzo ludnem mieście, dla wygody lub przyjemności z czapką Azyatycką na głowie. Widzicie na Kapitolu statuę L. Sylli, imperatora, w płaszczu Greckim, L. Scypiona, który w Azyi wojował i Antiocha zwyciężył, nie tylko w płaszczu Greckim, ale i w cudzoziemskiem obuwiu. Nie tylko ich o to nikt do sądu nie pozwał, ale nikt im o to nie przymówił. Łatwiej zapewne usprawiedliwi konieczność P. Rutyliusza Rufa, który napadnięty w Milylenie od Mitrydatesa, uniknął odmianą sukni okrucieństwa tego króla tchnącego niena-
Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/241
Wystąpił problem z korektą tej strony.