tylu wzbogaciła? któryś nic na zbytki, nic na rozpustę nic strwonił? Gały twój majątek, Postumie, za jednego sesterca przybijam? Z jakim żalem, z jaką boleścią pełnię ten obowiązek woźnego! Nieszczęśliwy człowiek! zyczy sobie nawet żeby wasz wyrok go potępił, żeby dobra jego były przedane, byle każdy w zupełności został zaspokojony. O nic się już nie troszczy, tylko o swój kredyt, a prócz niego, jeślibyście teraz na waszę łaskawość pomnieć nie chcieli, nic innego wydrzeć mu nie możecie. Czego żebyście nie uczynili, proszę i zaklinam was, sędziowie, tym usilniej, jeśliby zażądano od niego zkądinąd przybyłych pieniędzy, kiedy on swoich odebrać nie może. Któremu litość przyjść w pomoc powinna, przeciw temu starają się wzbudzić nienawiść.
Ale ponieważ, Postumie, uiściłem się już o ile mogłem względem ciebie, jak sobie tuszę, z obowiązku obrony, oddam ci także należneć łzy za te, którem widział w mojej przygodzie obficie przez ciebie wylane. Stoi mi jeszcze przed oczyma owa noc okropna dla całej mojej rodziny, w której przyszedłeś ofiarować mi siebie samego i wszystkie swoje dostatki. Wsparłeś mnie ustępującego z ojczyzny, dodając straż dla mojej obrony, i tyle złota, ile wymagały okoliczności onego czasu. Nigdyś w mojej niebytności pomocy dzieciom i żonie mojej nie odmówił. Mogę powołać wiele osób na świadków twojej szczodrobliwości, którym dopomogłeś, i często słyszałem że dobrodziejstwa twego ojca stały mu się wielką pomocą w kryminalnym procesie. Ale teraz wszystkiego się obawiam; lękam się nawet zęby me podano w nienawiść twojej dobroci. Łzy tylu osób dowodzą jak jesteś drogi twoim przyjaciołom; żal odejmuje mi siły i głos mi tamuje. Błagam was, sędziowie, żebyście nie wydarli temu zacnemu człowiekowi, nad którego nie było nigdy lepszego, imienia rycerza Rzymskiego, światła oświecającego ojczyznę i waszego widoku. Prosi was tylko o to, żeby mu wolno było bez spuszczenia oczu oglądać to miasto, bywać na Forum, coby mu los już wydarł, gdyby go nie wsparła pomoc jedynego przyjaciela,