zamiar, wybierając z samych cnotliwych ludzi, nie mógłby go osiągnąć. Wziętość moja nie zawiera się w szczupłem gronie poufałych przyjaciół, szczupłem dla tego że ścisła przyjaźń nie może być z wielką liczbą osób; lecz jeżeli co mogę, dla tego mogę że Rzeczpospolita złączyła mnie z dobrymi, z których Pompejusz wybierając najlepszych sędziów, jak mu prawość jego kazała, nie mógł pominąć przychylnych mi ludzi. Powołując zaś ciebie, L. Domicyuszu, na przewodnika tego sądu, nic innego nie miał na celu, jedno sprawiedliwość, ludzkość, powagę, dobrą wiarę twoję. Chciał aby tym przewodnikiem był mąż konsularny[1], dla tego myślę iż sądził że obowiązkiem przedniejszych obywateli jest stawić czoło i płochości gminu i zuchwalstwu niecnych ludzi; z konsularnych zaś chciał ciebie mieć przed innymi, dałeś bowiem w młodości jeszcze walne dowody, że umiesz gardzić szaleństwem ludu.
IX. Dla tego, sędziowie (bo czas już przystąpić do samej sprawy i oskarżenia), kiedy w przyznaniu się do uczynku niema nic niezwyczajnego; kiedy senat nic przeciw nam nie postanowił; kiedy sam ustanowiciel sądu, pomimo oczywistości uczynku, do rozpoznania prawnego drogę otwartą zostawił; kiedy wybrani sędziowie i ich przewodnik są tacy, że mądrze i sprawiedliwie rozpoznawać będą: nie pozostaje nam, sędziowie, jedno zastanowić się który z dwóch Klodiuszli czy Milo uczynił zasadzkę. Co abyście łatwiej za pomocą dowodów dostrzedz mogli, proszę, pilnie uważajcie, gdy wam w krótkości opowiadać będę jak się to stało.
P. Klodiusz umyślił był otrzymać preturę, żeby na niej wszelkiem bezprawiem ciemiężyć Rzeczpospolitą. Widząc że wybory przeszłego roku tak się przewlokły, iż, choćby pretorem został, zaledwieby miał kilka miesięcy do sprawowania tego urzędu, o który się nie dla honoru jak inni ubiegał, na jaki się koncept zdobył? Chcąc uniknąć spółurzędowania z L. Pawłem[2], rzadkiej cnoty obywatelem, i mieć rok cały do szarpania Rzeczypospolitej, znagła starać się przestał i swe zabiegi na rok następny odłożył, nie dla jakiej, jak to bywa, uczciwej przyczyny, lecz żeby miał, jak sam mówił, do spra-