Lecz jak Klodiuszowi potrzeba było unikać raczej niżeli pragnąć tej nocnej podróży, tak Milo, gdyby był napaśnikiem, gdyby wiedział że jego nieprzyjaciel w nocy do Rzymu przybędzie, powinien był zasiąść i czatować na niego. Zabiłby go w nocy, w podejrzanem i i pełnem rozbójników miejscu. Niemasz nikogo, coby mu zapierającemu się nie uwierzył, kiedy wszyscy przyznającego się nawet chcą mieć wolnym od winy. Zwalonoby naprzód tę zbrodnią na samo miejsce, gdzie się kryje i przebywa tylu rozbójników; ani głucha odludność nie wydałaby, ani noc ciemna nie odkryłaby Milona. Potem, tylu tam było od niego ukrzywdzonych, z majątku ogołoconych, z dóbr wyzutych, tylu obawiało się podobnych gwałtów! Na nich padłoby podejrzenie; całą nakoniec Etruryą pozwanoby do sądu. Nadto, powracając Klodiusz onego dnia z Arycyi, wstąpił do domu swego w Albie. Przypuszczając że Milo wiedział o tym wyjezdzie z Arycyi, nie powinienże był domyślać się, że choćby Klodiusz chciał w owym dniu do Rzymu powrócić, pewnieby wstąpił do swego domu wiejskiego leżącego przy samej drodze? Czemu go tedy nie uprzedził, i nie przeciął mu drogi do domu w Albie, ani zasiadł w miejscu, kędy on nocą miał przejeżdżać?
Widzę, sędziowie, że wszystko dotąd zgadza się z sobą zupełnie. Pożyteczne było Milonowi życie Klodiusza; życzenia Klodiusza nie mogły się ziścić jedno śmiercią Milona. Tamten miał ku temu głęboką nienawiść; ten żadnej ku tamtemu: pierwszego było ciągłym zwyczajem gwałtem wszystkiego dochodzić; drugiego, tylko gwałt odpierać. Klodiusz zapowiedział śmierć Milonowi, i jawnie ją naprzód ogłaszał; podobnej pogróżki nie słyszano nigdy z ust Milona. Dzień wyjazdu Milona wiadomy był Klodiuszowi; Milo o powrocie Klodiusza nie wiedział. Tamtego droga konieczna; tego bez żadnej słusznej przyczyny. Pierwszy naprzód oznajmił którego dnia z Rzymu wyjedzie; drugi ukrył którego dnia powróci. Tamten w niczem nie odmienił co sobie ułożył; ten zmyślił przyczynę odmiany. Milo, gdyby zamyślał o zabójstwie, powinien był czekać nocy w zasadzce pod Rzymem; Klodiusz, choćby się nawet nie bał Milona, lękać się jednak był powinien zbliżać się w nocy do Rzymu.
XX. Zobaczmy teraz rzecz główną: miejsce zasadzki, gdzie się spotkali, któremu z dwóch dogodniejsze było? To pytanie, sędziowie, czy jest wątpliwe, i czy długo nad niem zastanawiać się trzeba? Przed folwarkiem Klodiusza, w blizkości którego najmniej tysiąc
Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/272
Ta strona została przepisana.