{{tab}Wkrótce po sprawie Milona bronił Cycero jego przyjaciela, M. Sanfejusza, dwa razy o gwałt, de vi publica, oskarżonego, pierwszy raz z Celiuszem Rufem, i otrzymał jego uwolnienie większości? jednego tylko głosu (25 przeciw 24), drugi raz z M. Terencyuszem Warronem Gibbą, i otrzymał jego uwolnienie większości? trzynastu głosów (32 przeciw 19). Obie te mowy zaginęły, tylko jest o nich wzmianka przy końcu komentarza Askoniusza Pediana do mowy za Milonem.
Widzieliśmy w lej mewie że trybun ludu, Munacyusz Plankus Bursa, zaburzył spokojność publiczną z okazyi przywiezionego do Rzymu ciała swego przyjaciela Klodiusza. Spalił to ciało na stosie z ławek senatorskich umyślnie tak blizko senatu ułożonym, że i senat zarazem zgorzał. Skoro tylko Bursa skończył 10 grudnia 52 roku swe urzędowanie, zaraz go Cycero, który po Werresie, jak był przyobiecał, nikogo nie oskarżył, do sądu o gwałt publiczny pozwał. Konsul Pompejusz nie wstydził się napisać obronę tego wichrzyciela i posłać ją na sessyą sądową, ale to się na nic mu nie przydało. Kato, jeden z sędziów, nie chciał zezwolić na jej czytanie, a gdy ją czytać chciano, uszy sobie zatknął. Cycero tak silnie poparł oskarżenie, że Bursa jednogłośnie na wygnanie skazany został. Nie mamy żadnego z tej zaginionej mowy ułamku, wiemy tylko o niej z listu Cycerona do swego krewnego Mariusza. Epist. fam. VII, 2.
Historyk Dio Cassius, nieprzychylny Cyceronowi, acz w lat blizko trzysta po nim żyjący, wbrew prawdzie twierdzić się ośmielił, że i tę sprawę, straciwszy przytomność umysłu, równie jak sprawę Milona przegrał.