w tej samej chwili od żołnierzy Iteryjskich[1] otoczeni jesteśmy. Nie przez zuchwalstwo mówisz tak bezczelnie; lecz że nie postrzegasz takich sprzeczności, musisz być zupełnie z rozumu obrany. Możeż być co nierozumniejszego, jak wziąwszy oręż na obalenie Rzeczypospolitej, zarzucać mi żem go wziął na jej ocalenie?
W pewnem miejscu swojej mowy chciałeś być dowcipnym. Jak ci to było, dobrzy bogowie! nie do twarzy! w czem po części twoja wina: mogłeś bowiem pożyczyć trochę dowcipu od żony swojej, komedyantki[2]. «Niech oręż todze ustąpi[3].» Alboż wtenczas nie ustąpił? Ale potem toga ustąpiła twemu orężowi. Pytanie, co z dwojga lepsze: czy że oręż występnych obywateli uległ wolności ludu Rzymskiego, czy że nasza wolność pod orężem twoim upadła. O wierszach rozwodzić się z odpowiedzią nie myślę; powiem ci tylko w krótkości że ani ich, ani żadnych innych płodów literackich nie znasz. Co do mnie, nie uchylając się nigdy od posług przyjaciołom i Rzeczypospolitej, znalazłem jednak dość czasu dorywczo pracować nad wszelkiego rodzaju dziełami; tak iż nocne moje czuwania i twory literackie nie będą bez pewnego pożytku dla młodzieży i sławy imienia Rzymskiego. Lecz to wszystko nie na swojem miejscu: przejdźmy do czegoś ważniejszego.
IX. Powiedziałeś, że P. Klodiusz z mojej namowy zabity. Coby ludzie myśleli, gdyby wtenczas był zabity, kiedyś na Forum w oczach ludu Rzymskiego gonił za nim z dobytym mieczem, i byłbyś go dojechał, gdyby się nie rzucił pod schody sklepu xięgarskiego, i tam się zatarasowawszy natarczywości twojej nie powstrzymał[4]. Żem cię za to pochwalił, nie przeczę: żebym ci miał to radzić, i ty sam tego nie mówisz. Ale Milonowi nawet chwalić nie mogłem; wprzód bowiem dokonał dzieło, nim kto mógł domyślić się, że go dokona. «Alem ja doradził.» Tak tedy Milo był wahający się, że bez doradcy nie mógł uczynić tej przysługi Rzeczypospolitej? «Alem się weselił.» Co! w powszechnej radości całego miasta sam jeden tylko smucić się miałem?