XXXVI. Jaki, jak wielki, bogowie nieśmiertelni! byłby z ciebie człowiek, gdybyś uczucia dnia tego zachował! Pokój byśmy mieli, którego rękojmią było szlachetne pacholę, wnuk M. Bambaliona[1]. Ale ze strachu tylko stałeś się dobrym, a nauki takiego mistrza wnet się zapominają: złym uczyniło cię zuchwalstwo, które, po ochłonieniu ze strachu, nigdy cię nie opuszcza. Jakoż, gdy cię wszyscy, mnie jednak wyjąwszy, mieli za najlepszego obywatela, ty, podły nikczemniku, sprawiałeś pogrzeb tyranowi, jeżeli to pogrzebem nazwać można. Tyś na pochwałę jego piękną mowę powiedział, tyś nad nim żale rozwodził, do zemsty podniecał[2]. Tyś, tyś, mówię, zapalił te wszystkie pochodnie, i te od których ciało Cezara na poły zgorzało, i te od których dom L. Belliena spłonął. Tyś tych łotrów, po większej części niewolników, na nasze domy wypuścił, których siłą oręża odparliśmy. Otrząsnąwszy z siebie sadzę tych pożarów, w kilka dni wydałeś jednak w Kapitolu tę pamiętną uchwałę, że po dniu 15 marca żadne nadanie, żadne komukolwiek bądź dobrodziejstwo wywieszone być nie może. Pamiętasz coś o wygnańcach, wiesz coś o wyjątkach od prawa wtenczas powiedział. Najlepsze to było, żeś imię dyktatora nazawsze w Rzeczypospolitej skasował. Przez co, jak się zdawało, taką powziąłeś nienawiść do władzy królewskiej, że uprzątnąłeś wszelką jej obawę obudzoną panowaniem ostatniego dyktatora. Rzeczpospolita zdawała się drugim ugruntowaną, ale nie mnie, bom się obawiał żeby pod twoim sterem okręt się nie rozbił. Omyliłże mnie? albo czy mógł być dłużej niepodobnym do siebie? W oczach waszych przybijano tablice na wszystkich ścianach Kapitolu: nie tylko pojedynczym osobom, ale nawet narodom przedawano swobody. Prawo obywatelstwa nie już temu lub owemu, ale całym prowincyom nadawano, tak iż jeżeli to się utrzyma, co w ustalonej Rzeczypospolitej utrzymać się nie
- ↑ Tym wnukiem Bambaliona, Jąkajły, był Markus syn Antoniusza z Fulwii, której ojciec Fulwiusz był tak przezwany dla tego że się jąkał. Obacz Filippikę III, 6. To pacholę mogło mieć najwięcej trzy lata, bo Kurio drugi mąż Fulwii zginął w Afryce przy końcu 49 roku. Tego syna Antoniuszowego Tacyt nazywa Juliuszem. Annal. III, 18. Był on potem skazany na śmierć za cudzołóztwo z Julią, córką Augusta.
- ↑ Plutarch, Antonius, 16. Appian, II, 20. Dio Cassius, XLIV, podaje mowę Antoniusza przy spaleniu ciała Cezara.