zara za nieprzyjaciela ojczyzny, znagła upadł na sercu. Po czem, nie odbywszy uroczystych ofiar, nie uczyniwszy zwyczajnych ślubów, oddalił się, czyli raczej uciekł w płaszczu wojskowym. Dokąd? do prowincji zamieszkałej przez najdzielniejszych i najmężniejszych obywatelów, którzy, choćby im nawet wojny nie przynosił, znieśćby nie mogli tego gwałtownego, gniewliwego, obmownego, pysznego, zawsze czegoś żądającego, zawsze coś porywającego, zawsze pijanego człowieka. Ale on, którego gwałtów nawet w czasie pokoju nikt znieść nie mógł, z orężem w ręku do Gallii wkroczył, opasał Mutynę, potężną i sławną ludu Rzymskiego osadę, trzyma w oblężeniu D. Brutusa, imperatora[1], konsula naznaczonego, obywatela nie dla siebie, ale dla nas i dla Rzymu zrodzonego. Więc Annibal był nieprzyjacielem, Antoniusz jest obywatelem? Co tamten po nieprzyjacielsku uczynił, czego ten albo nie popełnił, albo nie popełnia, albo nie knuje i nie zamyśla? O czem było słychać po wszystkich drogach, kędy ciągnęli Antoniusze, jedno o łupieztwie, spustoszeniu, rzezi, rabunkach? czego się nie dopuścił Annibal, bo wiele rzeczy do użycia swego zachowywał; ale oni, co żyją z dnia na dzień, nie tylko dóbr i majątków obywatelskich nie oszczędzali, ale i o swoim nawet pożytku nie myśleli.
I do takiego człowieka, sprawiedliwi bogowie! posłów wyprawić chcecie? Znająli ci ludzie kształt Rzeczypospolitej, prawa wojny, przykłady przodków? Pomyśleliż o tem, czego majestat ludu Rzymskiego, powaga senatu wymaga? Chcecie do niego posłów wyprawić: jeżeli z prośbą, to nią pogardzi; jeżeli z rozkazem, to go nie usłucha. A choćbyśmy dali surowe polecenia posłom, samo imię poselstwa ostudzi zapał ludu Rzymskiego, co go w nim teraz widzimy, miasta municypalne i Italią zniechęci. Że pominę inne ważne okoliczności, to pewna, że to poselstwo wojnę odwlecze i opoźni. Choćby nawet powiedziano, co słyszę niektórych mówiących: «Niech jadą posłowie, a tymczasem gotujmy się do wojny;» to
- ↑ Tytuł imperatora miał D. Brutus za pobicie niektórych ludów na Alpach mieszkających. Epist. fam. XI, 4. Wojsko po zwycięztwie okrzykiwało swego wodza imperatorem. Bywało wielu razem takich imperatorów równych sobie w godności. August niektórym jeszcze wodzom dostojeństwa tego pozwolił, które za Tyberiusza na Blezie zupełnie ustało. Cesarz został dożywotnim imperatorem.