bardzo teraz kocha. Nienawidził go, kiedy Trebelliusz sprzeciwiał się zniesieniu długów: teraz mu jest drogi jak źrenica w oku, kiedy zobaczył że Trebelliusz nie może bez tego zniesienia wybrnąć z długów. Słyszeliście zapewne, Rzymianie, a może nawet widzieliście, że ręczyciele i wierzyciele L. Trebelliusza codzień się zgromadzają. O! rzetelności! zdaje mi się bowiem że Trebelliusz przybrał to nazwisko. Jaka być może większa rzetelność, jak oszukać wierzycielów, umknąć z domu dla długów, wziąć się do oręża? Gdzie się podziały oklaski dawane mu w czasie tryumfu[1], często na igrzyskach? gdzie edylostwo ofiarowane tak chętnie przez dobrych obywatelów? Jeżeli co dobrego uczynił, kto nie powie, że to mu się trafunkiem zdarzyło? Nie, Trebelliusz nie człowiekiem rzetelnym, ale łotrem i niecnotą nazwan być powinien.
V. Ale powracam do kochanka naszego, do pieszczoty naszej, do L. Antoniusza, który wziął was wszystkich pod swoję opiekę. Zaprzeczacie? Jest z was kto, któryby nie miał swego plemienia? Pewnie żaden. Owoż, trzydzieści pięć plemion wzięło go za swego patrona. Znowu zaprzeczacie? Patrzcie na lewo, ta statua konna złocona, co na niej napisano? Trzydzieści pięć plemion swemu patronowi. Więc L. Antoniusz jest patronem ludu Rzymskiego? Niech go morowa zaraza! I ja tak mówię[2]. Nie tylko ten hultaj, któregoby nikt za klienta mieć nie chciał, ale jaki obywatel był kiedy tak możny, jaki wódz tak sławnemi czyny znamienity, któryby opiekunem ludu Rzymskiego, zwycięzcy i pana wszystkich narodów, śmiał się nazywać? Widzimy na Forum statuę L. Antoniusza, jak Kw. Tremula[3], który Herników uskromił, przed świątynię Kastora. O! nieporównana bezczelności! Do tego stopnia ważył się posunąć ten wysiekacz, dla tego że w Mylassie Traka, kamrata swego, żelazem przeszył! Jakbyśmy tego człowieka znieść mogli, gdyby na Forum w oczach waszych stoczył tę walkę? To jedna statua. Druga od rycerstwa Rzymskiego z koniem przez skarb danym, z tym napisem: