w Rzymie rękodzielnie broni: żołnierz z orężem w ręku postępuje za konsulem, dla jego jak się zdaje obrony, w rzeczy samej dla naszego bezpieczeństwa: wszyscy bez żadnej wymówki, owszem z największą ochotą, zapisują się do wojska, słuchają waszych rozkazów; a Antoniusz za nieprzyjaciela ojczyzny poczytany nie jest?
«Aleśmy do niego posłów posłali.» Biada mnie nędznemu! Czemu ten senat, co go zawsze chwaliłem, teraz ganić muszę? Co! myślicie, senatorowie, że to poselstwo podobało się ludowi Rzymskiemu? Nie pojmujecie, nie słyszycie, że wszyscy nalegają o przyjęcie mego zdania? na które gdyście się w znacznej liczbie zgodzili, nazajutrz daliście się omamić płonną nadzieją pokoju. Co za hańba, że gdy legie ślą posłów do senatu, senat do Antoniusza posyła! Nie jestto wprawdzie poselstwo; jest zapowiedzenie grożącej mu zguby, jeżeli nie usłucha senatu. Ale co po tem? sąd powszechny jest ważniejszy. Wszyscy widzieli jadących posłów: nie wszyscy wiedzą co się w waszych zleceniach zawiera.
V. Trzeba więc utrzymać waszę stałość, moc duszy, wytrwałość: trzeba wrócić do dawnej surowości; gdyż powaga senatu wymaga uczciwości, przyzwoitości, chwały, godności, bez czego zbyt długo obchodzić się musiał. Ale wtenczas mieliśmy w ucisku słuszną wprawdzie, ale jednak nędzną wymówkę: dziś żadnej nie mamy. Zdawało nam się żeśmy się uwolnili od panowania królewskiego: daleko ciężej przycisnął nas potem oręż domowego nieprzyjaciela. Ten oręż odparliśmy wprawdzie; trzeba mu go z rąk wytrącić. Jeśli tego dokazać nie możemy (powiem jak na senatora i Rzymianina przystało), umrzyjmy[1]: bo jaka hańba dla Rzeczypospolitej, jaka plama, jaka zakała, jeżeli wolno będzie M. Antoniuszowi głos w tem kole między mężami konsularnymi zabierać! Że pominę niezliczone przestępstwa jego konsulatu, w ciągu którego ogromne summy skarbowe roztrwonił, wygnańców bez prawa przywołał, dochody publiczne przedał, prowincye z pod władzy ludu Rzymskiego uwolnił, królestwa więcej dającemu przysądził, obywatelom prawa gwałtem narzucił, siłą zbrojną senat otoczył, lub zebrać mu się nie pozwolił; że to wszystko pominę, nie myślicież że człowiek, który szturmuje do Mutyny, najwierniejszej osady ludu Rzymskiego,
- ↑ Moriamur, to słowo wyrzekł Cycero 7 grudnia tego roku, nastawiając kark swym mordercom.