kiedy zgon sprawcy waszej uchwały zniósł z wesołą i zuchwałą twarzą. Jak tedy Leptines Oktawiusza, Wejensów król tych, których dopiero wymieniłem, tak Antoniusz Serw. Sulpicyusza zabił: bo ten bez wątpienia śmierć zadał, kto był przyczyną śmierci. Dla tego za rzecz dobrą uważam postawić pomnik, coby przypominał potomności jaki był sąd senatu o tej wojnie: świadczyć on będzie o jej ważności, kiedy zgon posła pomnikiem wzniesionym na jego pamiątkę uszanować chciano.
IV. Gdybyście, senatorowie, przypomnieć sobie chcieli, że Serw. Sulpicyusz wymawiał się od tego poselstwa, nie byłoby żadnej wątpliwości, iż obowiązkiem jest naszym wynagrodzić, przez uczczenie jego śmierci, krzywdę, którąście mu za życia wyrządzili: wyście bowiem, senatorowie (przykro mi powiedzieć, ale muszę), wyście Serw. Sulpicyuszowi życie odjęli[1]. Widzieliście go tutaj tłumaczącego się wymowniej wybladłą cerą niż słowy. Nie powiem żeście mu przez brak ludzkości uprosić się nie dali, bo taki zarzut nie może padać na to zgromadzenie; ale w nadziei że on mądrością i powagą wszystko dokaże, silniej niżeli należało sprzeciwiliście się jego wymówkom, i człowieka, u którego wola wasza jednozgodna miała zawsze wielką wagę, od zdania jego odwiedliście.
Kiedy potem przyłączyło się usilne naleganie konsula Pansy, któremu Serw. Sulpicyusz nie mógł się oprzeć, wziął mnie z synem na stronę i powiedział, że więcej sobie waży wasze postanowienie a niżeli własne życie. Dziwiąc się jego cnocie, nie śmieliśmy sprzeciwiać się jego chęci. Syn niewypowiedzianie miłujący ojca do żywego był wzruszony, boleść moja wyrównywała prawie jego strapieniu; ale oba musieliśmy uledz wielkomyślności Serw. Sulpicyusza i poważnym jego słowom, kiedy on sam, wśród pochwał i najszczerszych waszych powinszować, przyrzekł uczynić coście żądali, i nie uchylać się od niebezpieczeństw postanowienia, które sam był doradził. Pospieszającego z wykonaniem waszych poleceń, myśmy nazajutrz rano odprowadzili; po czem, żegnając się z nami, wyrzekł do mnie słowa, które zdawały mi się przepowiednią jego blizkiego przeznaczenia.
V. Oddajcie tedy, senatorowie, życie temu, któremuście odjęli.
- ↑ Tu mówca jest sam z sobą w sprzeczności; bo wprzód powiedział, że Antoniusz Sulpicyusza zabił.