podobała, jeżeli jest jakie czucie po śmierci, od konnej, złoconej, jaka jest pierwsza L. Sylli. Dziwnie bowiem Serw. Sulpicyusz przodków naszych prostotę miłował, przepych naszego wieku ganił. Jak gdybym tedy jego samego się radził, i był tłumaczem jego życzeń i chęci, statuę pieszą, miedzianą wnoszę: głęboki żal i smutek powszechny znajdzie w tym chlubnym pomniku ulgę i pociechę.
Zdanie moje, senatorowie, pochwalić koniecznie musi P. Serwiliusz, który pozwala na wzniesienie Serw. Sulpicyuszowi kosztem publicznym grobowca, na posąg się nie zgadza. Bo jeżeli śmierć posła, który nie poległ z ręki zabójcy, nie wymaga żadnego uczczenia, dla czego zezwala na grobowiec, największy ze wszystkich zaszczytów, jaki komu po śmierci przyznany być może? Jeżeli zaś zezwala na to dla Serw. Sulpicyusza, czego nie przyznano Kn. Oktawiuszowi, dla jakiej przyczyny sądzi że nie należy dać tamtemu, co temu dano? Przodkowie nasi uchwalili dla wielu osób posągi, dla niewielu grobowce. Ale posągi może burza, gwałt obalić, czas zniszczyć; świętość zaś grobowców w samej jest ziemi, której żadna siła wzruszyć i zburzyć nie zdoła. Kiedy giną wszystkie inne rzeczy, grobowce nabierają dawnością większego poszanowania. Niechże tedy i ten zaszczyt pomnoży cześć męża, którego żadnym zaszczytem, coby mu nie należał, uczcić nie można: okażmy uczczeniem zgonu wdzięczność temu obywatelowi, któremu już żadnym innym sposobem odwdzięczyć się nie możem; nacechujmy piętnem hańby zapamiętałą zuchwałość M. Antoniusza prowadzącego wojnę bezbożną. Ta cześć oddana Serw. Sulpicyuszowi pozostanie wiecznem świadectwem, że Antoniusz lekceważył i odrzucił poselstwo senatu.
VII. Dla tego takie jest moje zdanie: «Zważywszy że Serw. Sulpicyusz Rufus, syn Kwinta, z plemienia Lemoniuszowego, w najtrudniejszym Rzeczypospolitej czasie, ciężką i niebezpieczną chorobą dotknięty, polecenie senatu i dobro Rzeczypospolitej nad życie swoje przeniósł; że pasował się z mocną i ciężką chorobą, żeby dostać się do obozu Antoniusza, dokąd go senat posiał; że gdy już do obozu dojeżdżał, przyciśnięty tą gwałtowną chorobą, w najważniejszej służbie publicznej życia dokonał; że śmierć jego zgodna była z nieskazitelnie i cnotliwie przepędzonem życiem, w ciągu którego tak w prywatnym stanie, jako też na urzędach walne często oddał usługi Rzeczypospolitej; że nakoniec ten wielki obywatel umarł dla ojczyzny w czasie swego poselstwa:
Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/513
Ta strona została przepisana.