Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/532

Ta strona została przepisana.
FILIPPIKA
JEDENASTA
MIANA W SENACIE.

I. W wielkim żalu, senatorowie, czyli raczej w ciężkiem strapieniu, jakiegośmy doznali z powodu okrutnej i opłakanej śmierci K. Treboniusza, najlepszego obywatela, rzadkiej skromności człowieka, jest jednak coś takiego, co, jak sądzę, może wyjść na pożytek Rzeczypospolitej. Poznaliśmy jakie jest okrucieństwo tych zbrodniarzów, którzy przeciw ojczyźnie do broni się wzięli. Nigdy, odkąd są ludzie na świecie, nie widziano dwóch straszniejszych i bezecniejszych złoczyńców, jak Dolabella i Antoniusz: jeden z nich dokazał czego sobie życzył, drugi objawił swoje zamysły. L. Cynna był okrutny, K. Mariusz w gniewie zacięty, L. Sylla gwałtowny; żaden z nich jednak nie posunął się po za mord w zemście, a i ta kara obywatelom zadawana zbyt się ostrą zdawała. Aż oto znalazła się para dotąd niewidzianych, niesłychanych, dzikich, okrutnych potworów. Panowała dawniej między nimi, jak sobie przypominacie, śmiertelna nienawiść i wojna zacięta: teraz ich podobieństwo brudnych charakterów i ohydnego życia najściślejszym węzłem zgody i miłości spoiło. Co tedy Dolabella popełnił na człowieku, którego mógł dopaść, temsamem Antoniusz wielu innym zagraża. Ale pierwszy oddalony od konsulów i wojsk naszych, nie wiedząc jeszcze o zgodzie senatu z ludem Rzymskim, licząc na siły Antoniusza, dopuścił się tych zbrodni, których szereg, jak się