powtarzane te słowa. Weteranów bez wątpienia szanować winienem, ale dobrze myślących; bać się ich pewnie nie powinienem. Tych weteranów, którzy w sprawie Rzeczypospolitej wzięli się do oręża, którzy poszli za K. Cezarem, pomni na odebrane od ojca jego dobrodziejstwa, i dziś Rzeczypospolitej z wielkiem niebezpieczeństwem bronię, nie tylko szanować, ale dobry ich byt pomnażać mam sobie za obowiązek. Żołnierze spokojni, jak szósta i ósma legia, zdają mi się na wielkie pochwały zasługiwać. Towarzyszów zaś Antoniusza, którzy spożywszy dobrodziejstwa Cezara, konsula naznaczonego oblegają, Rzymowi mieczem i ogniem grożą, Saxie się i Kafonowi, ludziom do zbrodni i łupieztwa zrodzonym, oddali, kto ma za godnych opieki? Są tedy weterani albo wierni żołnierze, których nagrodzić jest naszym obowiązkiem; albo spokojni obywatele, których dobro na pieczy mieć powinniśmy; albo buntownicy, przeciw których wściekłości słusznie wzięliśmy się do oręża.
XV. Jakichże tedy weteranów boimy się obrazić? Tychli, którzy D. Brutusa chcą z oblężenia uwolnić? Ponieważ im drogie jest ocalenie D. Brutusa, jakże mogą Kassiusza nienawidzić? Czy tych, którzy do żadnej się strony nie przyłączyli? Nie boję się znaleźć złego obywatela między miłośnikami pokoju. Co się tyczy trzeciego rodzaju, nie sąto weterani, ale najzaciętsi nieprzyjaciele, których jak najboleśniej obrazić pragnę. Ale dopókądże, senatorowie, gwoli weteranom głosować mamy? Co to za wybrydzanie, co za zuchwalstwo, chcieć abyśmy do ich upodobania wodzów wybierali? Ja zaś, senatorowie, powiem wam co myślę, oto sądzę że nie tak nam oglądać się trzeba na weteranów, jak na to, co młodzi żołnierze, kwiat Italii, co nowe legie, do obrony ojczyzny gotowe, co cała Italia o stateczności waszej pomyślą. Nic wiecznie nie kwitnie: jedno pokolenie następuje po drugiem. Długo legie Cezara były podporą Rzymu: teraz są jego obroną legie Pansy, Hircyusza, młodego Cezara, Planka. Przewyższają liczbą, przewyższają młodym wiekiem, przewyższają nawet wziętością; bo wojują w sprawie, za którą są wszystkie narody. Dla tego też obiecane są im nagrody: weteranom już zostały wypłacone. Niech ci używają tych, które już odebrali; niech tamci odbiorą te, któreśmy im obiecali. Mam nadzieję, że to bogowie nieśmiertelni za najsłuszniejsze uznają.
Co gdy tak jest, wnoszę, senatorowie, abyście zdanie w głosie moim objęte przyjąć raczyli.