Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/552

Ta strona została przepisana.

wszelki szacunek, ale nawet nadzieję ratunku. Gdybyś do niego w poselstwie pojechał, któżby się temu nie dziwił? Doznaję tego na sobie; bo i moje zdanie takie jak twoje wiem jak jest ganione. Samili tylko ganieni jesteśmy? Dzielny Pansa czy bez przyczyny tak długo i tak gruntownie przed chwilą mówił? Co miał innego na celu, jak oddalić od siebie fałszywe podejrzenie zdrady? Zkąd to podejrzenie? z obrony pokoju, której, uwiedziony tym samym co i my błędem, znagła się podjął.
Jeśliśmy, senatorowie, zbłądzili, omamieni fałszywą i omylną nadzieją, wróćmy na dobrą drogę. Najlepsza ucieczka dla żałującego jest odmiana postanowienia.

III. Jak tedy, przez bogów nieśmiertelnych! nasze poselstwo Rzeczypospolitej dopomódz może? Dopomódz mówię? a jeżeli jej nawet zaszkodzi? Zaszkodzi? a jeżeli już zaszkodziło? Czy myślicie, że lud Rzymski nie zwolniał, nie ostygł w żywym i mocnym zapale odzyskania wolności, usłyszawszy o tem spokojnem poselstwie? Co myślicie o miastach municypalnych, o osadach, o całej Italii? Będzieli miała tę samę ochotę, jaka się w niej przeciw powszechnemu pożarowi zajęła? Sądzimyż że ci nie pożałują oświadczenia i okazania swej nienawiści ku Antoniuszowi, którzy nam pieniądze, broń przyobiecali, którzy duszę i ciałem oddali się ocaleniu Rzeczypospolitej? Jak to wasze postanowienie Kapua[1] pochwali, która teraz jest drugim Rzymem? która bezbożnych obywatelów potępiła, wyrzuciła, wypędziła. Wydarto temu mężnie poczynajęcemu miastu z rąk Antoniusza. Nie nadwątliż wiadomość o tem poselstwie siły legij naszych? Kto wytrwa w zapale do wojny, jeżeli mu ukażecie nadzieję pokoju? Sama nawet legia Marsowa, ta bozka i niebieska legia, zmięknie, osłabnie na tę wiadomość, i to piękne imię Marsa utraci: wypadnie miecz, wyśliznie jej się oręż z ręki. Doszedłszy za senatem, pozna że jej nie należy być zaciętszą w nienawiści do Antoniusza, jak sam senat. Wstydzę się myśląc o tej legii, myśląc o czwartej, która z równa odwagą oświadczywszy się za senatem, opuściła Antoniusza, nie jako konsula i wodza swego, ale jako nieprzyjaciela i najezdnika ojczyzny: wstyd mnie bierze myśląc o tem walecznem wojsku,

  1. Antoniusz zaprowadzając osadę wysłużonych żołnierzy do Kapui, oburzył na siebie mieszkańców tego miasta, z którego zaledwie z życiem umknął. Filippika II, 39, 40.