XII. Jeżeli nie za obozem zejść się mamy, jaki obóz wybierze się na rozmowę? Do naszego nigdy nie przyjdzie, tym bardziej my do jego. Pozostanie odbierać i odsyłać na piśmie żądania: tak tedy zostaniemy w swoich obozach. Na wszystkie jego żądania mam tylko jednę odpowiedź, którą gdy wam tu słuchającym oświadczę, wystawcie sobie żem pojechał, wrócił i odprawił poselstwo. Jakiekolwiek żądania Antoniusz poda, wszystkie zdaniem mojem do senatu odeszlę. Inaczej postąpić nie wolno; boście nam nie dali upoważnienia, jakie po skończonej wojnie, podług zwyczaju przodków, dziesięciu posłom dawać się zwykło, aniśmy żadnego zgoła polecenia od was nie odebrali. Co gdy w radzie przekładać będę, nie bez oporu zapewne niektórych moich kollegów, nie trzebaż się obawiać iżby ciemne żołnierstwo nie mniemało, że się pokojowi sprzeciwiam? Przypuśćmy że nowe legie nie zganią mego zdania, bo co się tyczy legii Marsowej i czwartej, możecie być pewni, że nic nie pochwalą, jedno co będzie z chwałą i honorem: wiem to z pewnością. Ale na weteranów czy nie powinniśmy się oglądać? bo żebyśmy bać się ich mieli, tego sami nie chcą. Ale jak moję niewzruszoną stałość uważać będą? wiele bowiem fałszywych powieści o mnie słyszeli, źli ludzie wiele im na mnie nagadali. Za pożytkami weteranów, jak sami jesteście najlepszymi świadkami, zawsze w głosach, wotach mocno obstawałem; ale oni dają wiarę złym i burzliwym ludziom, dają wiarę swoim niby przyjaciołom. Są bez wątpienia waleczni, lecz pomnąc na to, co zdziałali dla wolności ludu Rzymskiego, dla dobra Rzeczypospolitej, zbyt są dumni, i od wszystkich naszych postanowień odwołują się do swego oręża. Nie boję się ich zimnej rozwagi; pierwszego uniesienia się lękam.
Jeżeli uniknę tylu niebezpieczeństw, czy myślicie że po powrocie wolnym od nich będę? Kiedy i powagą waszą i moją ostrożnością się obronię, kiedy dam dowód odwagi i wierności ku Rzeczypospolitej, wtenczas nie tylko tych, którzy mnie nienawidzą, ale i tych, którzy mi zazdroszczą, lękać mi się potrzeba będzie. Niech więc życie moje dla Rzeczypospolitej strzeżone, i dopóki godność lub natura pozwoli, niech dla niej zachowane będzie: niech śmierć moja przypadnie z nieuchronnego wyroku przeznaczenia; lub jeżeli ją wprzód podjąć trzeba, niech to przynajmniej będzie ze sławą.
Co gdy tak jest, lubo Rzeczpospolita, że się najłagodniej wyrażę, tego poselstwa nie życzy, jeżeli jednak można je odbyć bezpiecznie,
Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/561
Ta strona została przepisana.