Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/567

Ta strona została przepisana.
FILIPPIKA
TRZYNASTA
MIANA W SENACIE.

I. Od początku tej wojny, którąśmy z bezbożnymi i niegodziwymi obywatelami przedsięwzięli, bałem się, senatorowie, żeby zdradne propozycye pokoju gorącej chęci naszej odzyskania wolności nie ostudziły. Słodkie jest nawet imie pokoju, rzecz zaś sama równie przyjemna jak zbawienna; bo ani ściany domowe, ani ustawy publiczne, ani prawa wolności, nie mogą być temu miłe, kto w niezgodzie, w rozlewie krwi obywatelskiej, w wojnie domowej rozkosz znajduje: taki człowiek, zdaniem mojem, powinien być wyrzucony ze społeczeństwa ludzkiego, jako istota nie mająca nic spólnego z ludzką naturą. Jeżeli tedy Sylla, jeżeli Mariusz, jeżeli oba, jeżeli Oktawiusz, jeżeli Cynna, jeżeli po raz drugi Sylla, jeżeli młody Mariusz, jeżeli Karbo, lub kto inny żądał wojny domowej, mam go za obmierzłego Rzeczypospolitej obywatela. Coż powiedzieć o ostatnim[1], którego postanowień bronimy, przyznając zarazem że sprawiedliwie zabity został? Nic zatem nie jest szkaradniejszego, jak ten obywatel lub człowiek, jeżeli go za obywatela lub człowieka mieć można, który wojny domowej pragnie. Ale naprzód zastanowić się trzeba, senatorowie, czy ze wszystkimi pokój mieć można, czy niema jakiej nieuchronnej wojny, w której wszelki traktat byłby pieczęcią

  1. O Juliuszu Cezarze.