wszystkich dobrych obywatelów, podzielenie się Rzymem i Italią, rozszarpanie i rozdanie swoim poplecznikom prowincyj? bo jakie inne słowo mogli dać sobie Antoniusz i Dolabella, ci dwaj bezecni mężobójcy, i stwierdzić przymierzem?
«Nie zrywać społeczeństwa z Lepidem, najbogobojniejszym człowiekiem.»
Ty masz społeczeństwo z Lepidem, albo z kim innym, nie mówię dobrym jak on obywatelem, ale człowiekiem przy zdrowych zmysłach? Chcesz żeby miano Lepida za bezbożnika lub waryata, ale nie dokażesz tego. Chociaż trudno ręczyć za drugiego, nie waham się jednak ręczyć za Lepida, którego nigdy lękać się nie będę, ale póki można, dobrze tuszyć o nim nie przestanę. Chciał cię Lepid upamiętać, ale nie być pomocnikiem twoich szalonych zapędów. Ale nie dosyć dla ciebie społeczeństwa z bogobojnymi, szukasz jeszcze z najbogobojniejszymi, i ten wyraz, którego niema w łacińskim języku[1], przez swą osobliwszą bogobojność wprowadzasz.
«Ani zdradzić Planka[2], spólnika moich zamiarów.»
Plankus twoim spólnikiem? Plankus, którego rzadka i wiekopomna cnota Rzeczypospolitej przyświeca, chyba może myślisz, że ciągnie ci na pomoc z walecznemi legiami, liczną jazdą i piechotą Gallów, Plankus, który w tej wojnie główną będzie ozdobą, jeżeli przed jego przyjściem nie odniesiesz kary za bunt przeciw Rzeczypospolitej. Bo jeżeli pierwsza usługa może jej być pożyteczniejsza, ostatnia ma prawo do większej wdzięczności.
XX. Ale już zbiera swe myśli, i w końcu listu zaczyna filozofować.
«Jeżeli bogowie nieśmiertelni dopomogą mi, jak mam nadzieję, idącemu prostemi ścieszkami, rad zachowam życie. Jeżeli zaś inny mnie los czeka, naprzód się cieszę z mąk okrutnych, jakie mi zadać macie; bo jeżeli zwyciężeni Pompejanie tak są zuchwali, jakimi po zwycięztwie będą, wy pierwsi przed innymi doznacie.»
Ciesz się sobie naprzód; bo nie z samymi tylko Pompejanami, ale z całą Rzecząpospolitą wojujesz. Wszyscy cię bogowie, ludzie najwyższego, średniego i najniższego stanu, krajowcy, cudzoziemcy,