zrodzony z szczególniejszym darem wymowy, bronił tej sprawy, zdołałżeby mówić z większą płynnością, obfitością, rozmaitością, jak Pompejusz, który nie mógł poświęcić tej sztuce tylko chwile wypoczynku, jakie mu, od pierwszej młodości aż do tego czasu, ciągłe pasmo wojen i zwycięztw pozostawiało? Ostatni z kolei mówienia, tym trudniejsze czuję moje położenie, że zabieram głos po mówcy, którego słowa nie przeleciały mimo uszu waszych, ale się głęboko w umysłach waszych wyryły, tak iż samo przypomnienie mowy Pompejusza większą wam sprawia przyjemność, niżeli moja lub czyjakolwiek mowa sprawić może.
II. Ale musiałem usłuchać nie tylko Korneliusza, od którego życzenia w obecnem jego niebezpieczeństwie żadnym sposobem uchylić się nie mogę, ale nawet Kn. Pompejusza, który chciał żebym w tej sprawie, równie jak w innej, w której niedawno, sędziowie, przed wami stawałem, był jego dzieła, postanowienia i dobrodziejstwa obrońcą i ogłosicielem. Zdaje mi się że to jest rzecz godna oskarżonego, należna niezrównanej sławie owego znakomitego męża, istotna w dopełnieniu waszego obowiązku, dostateczna tej sprawie, iż wszyscy przyznają, że wolno było Kn. Pompejuszowi uczynić, skoro wiadomo że uczynił[1]. Nic prawdziwszego jak co sam wczoraj powiedział, że L. Korneliusz o wszystko co mu jest najdroższe walczyć musi, choć mu nie zarzucają żadnego wykroczenia; nie powiadają bowiem że się podszył pod prawo obywatelstwa, że fałszywie podał swoje pochodzenie, że się ukrywa za jakiem bezczelnem kłamstwem, że się wśliznął w xięgi cenzorów: zarzucają mu tylko że się w Gades urodził, czemu nikt nie przeczy. Zresztą, przyznaje oskarżyciel, że służył w Hiszpanii, w trudnej bardzo na lądzie
- ↑ Tu Cycero przebrał miarę w grzeczności i powolności dla Pompejusza. Jeżeli w jakiej Rzeczypospolitej wolno jest jakiemu obywatelowi co chce dokazywać, i jeżeli wszyscy na to zezwalają i za prawne uznają, to już laka Rzeczpospolita weszła na drogę do samowładztwa prowadzącą. To samo prawie napisał Cycero w rok potem do Lentula; «Tak silna jest skłonność mego serca, i, manili prawdę rzec, miłość moja do Pompejusza, że co jest z jego pożytkiem, czego on chce, to wszystko słuszne i prawdziwe mi się zdaje. Epist. fam. 1, 8.
Oprócz niego jest w tej mowie wzmianka o dwóch innych Krassach, o Publiuszu, ojcu tryumwira, konsulu 97 roku, w rozdziale 17 i 22, i o Marku tryumwirze, konsulu roku 70 i 55, trzecim obrońcy Balba, w rozdziale 7 i 22.