nauczyciel starożytności! poprawca naszych ustanowień! Dodaje do traktatów karne rozporządzenie, którem chce pozbawić skonfederowanych wszystkich naszych nagród i dobrodziejstw. Coż bowiem nierozsądniejszego powiedzieć można, jak że skonfederowane narody zezwalać muszą, kiedy zezwolenie nie wymaga się więcej od skonfederowanych, jak od wszystkich wolnych narodów? Wszystko to, sędziowie, polegało zawsze na tej zasadzie: że jeżeli lud Rzymski co postanowił, a to przyjęli sprzymierzeńcy i Latynowie, i jeżeli to prawo nasze osiadło jakby na gruncie u jakiego narodu, wtedy to prawo obowiązywało te narody; nie żeby prawo nasze doznało jakiego uszczerbku, lecz żeby te narody mogły sobie przyswoić ustanowione przez nas prawa, lub mieć z nich jaki pożytek, używać jakiego dobrodziejstwa. I tak za czasu przodków^ naszych K. Furiusz podał prawo o testamentach, Kw. Wokoniusz o dziedzictwach kobiet[1], i niezliczone inne prawa cywilne postanowiono, z których jakie chcieli Latynowie przyjęli. [Podług nawet prawa Juliuszowego[2], nadającego sprzymierzeńcom i Latynom prawo obywatelstwa, narody któreby na to nie zezwoliły, używać go nie miały. Powstał ztąd wielki spór w Heraklei i Neapolu, gdy znaczna część mieszkańców tych miast przenosiła wolność rządzenia się swemi prawami stosownie do przymierza nad prawo Rzymskiego obywatelstwa. Taka jest nakoniec istota tego zezwolenia i słów któremi się wyraża, że ono nie jest prawem tych narodów, ale udzielonem przez nas dobrodziejstwem.
Jeżeli lud Rzymski postanowił jakie prawo, a to jest takie, że można pozwolić bądź skonfederowanym, bądź wolnym narodom, iżby nie dla naszych, ale dla swoich pożytków i dogodności same uradziły jakiem prawem chcą się rządzić, w takim razie potrzeba zapytać, czy nastąpiło lub nie ich zezwolenie. Ale kiedy idzie o naszę Rzeczpospolitą, o nasze panowanie, o nasze wojny, o nasze zwycięztwa, nigdy nikomu w myśli nie postało troszczyć się o ich zezwolenie.
Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/76
Wystąpił problem z korektą tej strony.