nieszczęść publicznych na mnie się jednego zwalił. Wtenczas jednak Korneliusz z mego upadku i z naszych rozterków nie tylko się nie cieszył, ale nawet starał się usługę, łzami, czynem, pociechę, ulżyć w mojej nieobecności strapienia wszystkich do mnie należących osób. Na ich świadectwo i prośbę oddaję mu teraz hołd należny, i, jak na poczętku powiedziałem, wypłacam się z rzetelnego długu wdzięczności. Tuszę też sobie, sędziowie, że jak miłujecie i szanujecie wszystkich, którzy się głównie przyczynili do mego przywołania i przywrócenia do godności, tak milo i uprzejmie przyjmiecie co ten człowiek podług swojej możności, w swojem położeniu dla mnie uczynił. Nie prześladuję go jego osobiści nieprzyjaciele, bo ich nie ma, ale nieprzyjaciele jego przyjaciół, a ci są liczni i potężni. Wyzywał ich wczoraj w silnym i wymownym głosie Kn. Pompejusz do walki z sobą, jeśliby ja stoczyć z nim chcieli, a od tego nierównego boju i niesprawiedliwego sporu odwodził.
XXVII. Dobra była ta rada, sędziowie, i nam jako też wszystkim ścisłe związki z nami mającym wielce pożyteczna, abyśmy o nasze zajścia sami się między sobą rozprawiali, a przyjaciołom naszych nieprzyjaciół pokój dali. I gdyby mój głos miał u nich w tym razie należytą wagę, zwdaszcza gdy wiedzieli że różne losu mego koleje i własne doświadczenie musiało mnie dostatecznie w tej mierze oświecić, radziłbym im żeby i ważniejsze między sobą zatargi na bok odłożyli. Walczyć w sprawie Rzeczypospolitej, i zarazem bronić zdania, jakieśmy za najlepsze uznali, uważałem zawżdy za obowiązek dzielnych ludzi i wielkich obywateli, i nigdym się nie uchylił od tej pracy, usługi, powinności. Ale taka walka dopóty tylko jest rozsądna, dopóki albo przynosi jaki pożytek, albo, jeżeli nie przynosi pożytku, nie szkodzi Rzeczypospolitej. Mieliśmy coś na celu, walczyliśmy o to, próbowaliśmy różnych sposobów, aleśmy nic nie osiągnęli: żałowali tego drudzy, myśmy ztąd smutku i zmartwienia doznali. Czego nie możemy odmienić, czemu wolimy obalić niżeli utrzymać? Senat uchwalił dla K. Cezara modły dziękczynienia w najchlubniejszych wyrazach i w liczbie dni nie mającej dotąd przykładu[1]. Pomimo wycieńczenia skarbu, przeznaczył żołd dla zwycięzkiego wojska, wodzowi dziesięciu legatów dodał, i postanowił że podług prawa Semproniuszowego[2] następca na jego miej-