Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/409

Ta strona została skorygowana.

Przedziwna jest natura głosu; ma wprawdzie trzy tylko główne tony, wysoki, nizki i pośredni[1], a jednak powstaje z nich tak słodka rozmaitość w śpiewie. Jest także w mówieniu pewien śpiew niewyraźny, nie ten, jakim retorowie w Frygii i w Karyi swe mowy kończyli, a który był ledwie nie śpiewem, ale ten, o którym mówią Demostenes i Eschines, wyrzucając sobie nawzajem odmiany głosu, a mianowicie Demostenes, który o słodkim i czystym głosie Eschinesa często wspomina. Do nauki przyjemnego wymawiania zdaje mi się potrzebną ta uwaga, że samo przyrodzenie, jak gdyby chciało wprowadzić harmonią do mowy ludzkiej, uczy nas podnosić głos nie więcej jak na jednej, i nie na dalszej, jak na trzeciej od końca zgłosce. Niech więc sztuka idzie za tym przewodnikiem, dla sprawienia przyjemności słuchowi. Życzyć sobie mamy pięknego głosu, bo go sobie dać nie możemy, ale ukształcić i wydoskonalić jest w naszej mocy. Nasz więc mówca nauczy się swój głos odmieniać i urozmaicać, podnosząc go i zniżając, całą skalę tonów przebiegać będzie. Tak swe ruchy umiarkuje, żeby w gestach nic zbytecznego nie było: postawa prosta i wyniosła; rzadko kiedy przechadzać się, rzadziej jeszcze po mównicy biegać będzie; żadne od niechcenia kiwanie głową; żadne palcami wskazywanie i taktu niemi wybijanie. Co do ruchów ciała, więcej jeszcze postara się o ich umiarkowanie: rozłoży ramiona, wyciągnie rękę, jeżeli gwałtownie, ściągnie ku sobie, jeżeli spokojnie mówić będzie. Twarz zaś, która po głosie najwięcej może, jaką godność, jaki wdzięk akcyi dodaje! Ale strzedz się trzeba przysady, grymasów. Ważnym jest także wyraz oczu; bo jak twarz jest obrazem duszy, tak jej tłumaczami są oczy, których wesołe lub smutne spojrzenia zależeć będą od rzeczy, o której się mówi.

XIX. Ale już przystąpmy do skreślenia obrazu doskonałego mówcy i najwyższej wymowy. Samo imie wskazuje, że cała wymowa jest w wysłowieniu, i że w niem wszystko inne się zawiera. Nie nazwano go ani od wynalezienia, ani od

  1. Pierwszy zwany w śpiewie soprano i dyszkant, drugi bas, trzeci, alt i tenor.