Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/413

Ta strona została skorygowana.

jednak taż sama rzecz bywa pochwalona lub zganiona, podług tego jak tem lub innem słowem jest wyrażona. W każdej rzeczy upatruj, jak daleko postąpić możesz; bo chociaż każdy ma swą miarę, więcej obraża przesadzeniem, niżeli niedosadzeniem. Apelles mówił, że i malarze w tem błądzą, którzy nie wiedzą na czem poprzestać.
Obszerne tu mamy pole, Brutusie, co nie uchodzi twojej uwagi, i wymagające oddzielnej xięgi. Ale do tego, o czem tu mowa, dość na tem. Codzień mówimy, sądząc o czynach lub słowach, ważnych lub błahych, to przystoi, tamto nie przystoi, i w tem wszystko się zawiera. Ale insza jest co przystoi, insza co się komu od nas należy, a co znaczy dopełnienie powinności zawsze i we wszystkiem; przystojność zaś jest zastosowaniem się w czynach, w słowach, w twarzy, w gestach, w chodzie, do osób i do czasów, a co temu jest przeciwne nieprzystojnością się zowie. Jeżeli tedy poeta unika jej, jako największej wady, jeżeli chybia, kiedy u niego zły człowiek jak dobry, głupi jak mądry mówi; jeżeli malarz ofiary Ifigenii, odmalowawszy Kalchasa smutnego, Ulisessesa smutniejszego, Menelaja zalanego łzami, pomiarkował, że trzeba rzucić zasłonę na głowę Agamemnona, ponieważ pędzlem głębokiego żalu ojca wyobrazić nie zdołał[1]; jeżeli nakoniec aktor o to, co przystoi pyta: czegóż po mowcy wyciągać mamy? Kiedy to zatem jest tak ważną rzeczą, niechże mowca na to baczy, jak ma sobie w ogólności i w szczególności ze swym przedmiotem postąpić; bo jasną jest rzeczą, że nie tylko każda część mowy, ale każda sprawa wymaga innego sposobu mówienia.

XXIII. Idzie teraz o wyszukanie cechy każdego rodzaju wysłowienia. Ważne i trudne dzieło, jak już nieraz powiedzieliśmy; ale zaczynając trzeba było zastanowić się, co przed się bierzemy: teraz trzeba rozpuścić żagle, i płynąć dokąd nas wiatr zaniesie.

Skreślmy naprzód obraz mówcy, który sam jeden tylko podług niektórych zasługuje na nazwisko Attyckiego mowcy.

  1. Jest tu mowa o sławnym obrazie Tymanta, który zyskał w starożytności zaletę u wszystkich znawców sztuk pięknych. Pliniusz, XXXV, 10.