Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/464

Ta strona została przepisana.

mywać, że moje z taką usilnością w tej xiędze rozwinięte, gruntowniejsze jest od twego. Bo nie tylko zdawać się może inaczej mnie, a inaczej tobie, ale nawet o tem samem w różnych czasach inaczej myśleć mogę; a to nie tylko o wymowie, która ma na celu pozyskanie pochwały u ludu i sprawienie uchu przyjemności, dwie bardzo błahe powagi, żeby na nich sąd swój oprzeć, ale w najwalniejszych nawet rzeczach nie znalazłem dotąd nic gruntowniejszego, przy czem mógłbym stanąć, lub na co w sądzeniu baczyć, jak co mi najpodobniejszem do prawdy być się zdawało, bo sama prawda przed nami się ukrywa. Proszę cię tylko, jeśli ci nie podoba się com w tem dziele, powiedział[1], mieć za to, że albo wziąłem przed się, co było nad moje siły, albo że chcąc być powolnym tobie proszącemu, bojąc się odmówić, nierozmyślnie podjąłem się obowiązku pisania.

  1. Przeczuwał to Cycero, i żalił się potem przed Attykiem, że się to pismo Brutusowi nie podobało. „Kiedy na jego prawie prośbę napisałem dzieło o wymowie, nie tylko do mnie, ale i do ciebie napisał, że zasad moich nie pochwala.“ Ad Atticum, XIV, 20. — Że o niczem z pewnością wiedzieć nie możemy, dla niedostatecznego świadectwa zmysłów, i tylko na podobieństwie do prawdy przestać musimy, o czem tu Cycero powyżej mimochodem napomyka, to zdanie nowej Akademii rozwijać będzie w swych dziełach filozoficznych, a mianowicie w Badaniach Akademicznych, które są u nas w następnym tomie.