rozmowy, zaraz wpada do Liris, gdzie podobnie jak ci, co się łącza z rodzinami patrycyuszów, traci swe mniej znane imie, i jego wodę chłodzi. Bo, ja com wiele rzek widział, nie znam zimniejszej: zaledwie śmiem dotknąć się jej nogą, jak Sokrates w Fedrze Platona. — Marek. To prawda; ale, jak często słyszałem od Kwinta, twój Tyainis w Epirze nic podobno Fibrenowi w przyjemności nie ustępuje. — Kwintus. Dobrze mówisz, i bądź pewien, że niema nic piękniejszego od jego Amaltei[1], i od jaworów naszego Attyka. Ale, jeśli się wam zdaje, usiądźmy tu w cieniu, i powróćmy do tego miejsca naszej rozmowy, gdzieśmy ją przerwali. — Marek. Słuszne jest Kwincie, twoje żądanie; ale myślałem, żem się już uwolnił, a teraz widzę, że ci dłużnym być nie można. — Kwintus. Zacznij więc; bo ten dzień cały ci poświęcamy.
Marek. „O! Muzy! zaczynając wezwijmy Jowisza:“ taki jest początek poematu Aratusa. — Kwintus. Do czego ten początek zmierza? — Marek. Do tego, że i teraz nie możemy lepiej zacząć, jak od Jowisza i od innych bogów nieśmiertelnych. — Kwintus. Bardzo dobrze, mój bracie; od nich trzeba zacząć.
IV. Marek. Zobaczmyż tedy znowu, nim przystąpimy do praw szczególnych, moc i istotę prawa, żebyśmy, ponieważ wszystko do niej odnosić mamy, nie popełnili jakiego błędu języka, i dobrze poznali znaczenie wyrazów, któremi prawa określać mamy. — Kwintus. Tak bez wątpienia; ta jest nauki prawdziwa droga. — Marek. Takie tedy widzę być zdanie najmędrszych ludzi, że prawo ani jest wymysłem rozumu ludzkiego, ani uchwałą jakiego narodu, ale coś wiecznego, które rządzi całym światem, mądrością nakazywania lub zakazywania. Podług nich, to prawo, pierwsze i ostatnie, jestto myśl cala swą mocą nakazującego lub zakazującego Boga. Jemu prawo nadane od bogów rodzajowi ludzkiemu winno jest swą
- ↑ Attykus miał dobra w Epirze, które od rogu obfitości kozy Amaltei dla tego zapewne nazwał, że mu znaczny dochód przynosiły. „Domyślam się, że poświęciwszy bogom ofiary w swojej Amaltei, zaraz pojedziesz Sycyon oblegać.“ Cicero ad Atticum, I, 13.