Po ukończonych kursach wileńskiej wszechnicy przeniósł się do Warszawy i urzędował w biurze dyplomatycznem. Jak każdy prawie u nas literat, tak i nasz Erazm rozpoczął wtedy swe prace od artykułów zamieszczanych w pismach peryodycznych, głównie w Dzienniku warszawskim Ordyńca. W tem piśmie, oprócz bezimiennych krytyk i recenzyi z działu literackiego, w roku 1826 z podpisem swoim trzy umieścił artykuły: Rozprawa J. R. Mac-Cullocha o ekonomii politycznej; Wiadomości o stowarzyszeniach do wydobywania kruszców z kopalni meksykańskich; Wiadomość historyczna o stosunkach politycznych i handlowych Anglii z Indyami. W tymże czasie przetłomaczył także z angielskiego romans Walter-Scotta pod tytułem Kenilworth, który wydrukowano w Warszawie w 4 tomach 1828 r.
W skutek rewolucyi 1831 r. opuścił Warszawę i wyjechał do Paryża, gdzie przebywał aż do końca roku 1833. Z początkiem roku 1834 osiadł stale w Szkocyi, w górach niedaleko Edynburga, utrzymując się z lekcyi dawanych to prywatnie, to w zakładach naukowych i z prac literackich.
Pracując na obczyznie dla wyżywienia się, nie przepomniał pracować dla kraju. W wolnych przeto godzinach nie już dnia, ale nocy, układał słownik polsko-angielski i angielsko-polski, i opracował gramatykę języka angielskiego. Kto zna prace podobne, ten wie, na jakie to niewdzięczne mozoły skazuje się biedny leksykograf.
W roku 1848 w lipcu wyjechał ze Szkocyi i udał się do Włoch, zkąd po roku przeniósł się na stały pobyt do Paryża.
Tu oddał się nieustannej a mozolnej pracy. Niestety czy skutkiem zbytecznego wysiłku, czy też niedostatku, zapadł wkrótce na zdrowiu, straszliwych doznając cierpień newralgicznych w calem ciele. Ale duchem był zdrów, siły umysłowe miał niewyczerpane; pracował więc niezmordowanie, a co zarobił, to wydawał na ratowanie się w uporczywej chorobie swojej. Żyjąc przez zimę, jesień i wiosnę jak anachoreta, oszczędzonych parę set franków poświęcał w lecie na podróż do wód, w których sztucznie podtrzymywał życie gasnące.
W ostatnich latach straszne przeszedł koleje. Nie usunął się z Paryża na czas oblężenia, bo i nie miał udać się dokąd.
Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 8 Pisma filozoficzne.djvu/11
Ta strona została przepisana.