Trochę przyciasna. Ów tłum senatorów,
Pretorów, gminnych suplikantów, który
W trop za Cezarem postępować będzie,
Zgniótłby takiego jak ja nieboraka.
Otwartsze sobie zajmę stanowisko
I tam Cezara oczekiwać będę.
Porcya. A ja tu muszę pozostać. Jak wątłem
Jest serce niewiast! O, Brutusie! niech cię
Nieba wspierają w twojem przedsięwzięciu! —
Pewnie mnie Lucyusz zrozumiał. — I Brutus
Ma także prośbę, do której się Cezar
Nie chce przychylić. Coraz mniej sił czuję —
Biegnij, kochany Lucyuszu, i pozdrów
Odemnie pana. Powiedz mu, tak, powiedz,
Żeś mnie zostawił zdrową i wesołą
I wracaj donieść mi, co on ci powie.
Cezar. Idus marcowy nadszedł.
Wieszczek. Tak, Cezarze,
Ale nie przeszedł.
Artemidorus. Wspaniały Cezarze,
Cześć ci i chwała! Przeczytaj ten papier.
Decyusz. Treboniusz prosi, abyś w wolnej chwili
Przejrzał to jego pokorne podanie.