Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/239

Ta strona została przepisana.
229
AKT PIERWSZY. SCENA DRUGA.

Wieszcz. Będziecie wspólne dzielić losy.
Iras. Jakto? Wytłómacz się jaśniej.
Wieszcz. Rzekłem.
Iras. Więc nawet o piędź jedną los mój nie góruje nad jej losem?
Charmion. Gdyby los twój od mego był lepszy, gdzież byś go mieć chciała?
Iras. Byle nie w nosie mego męża.
Charmion. Niechaj nas niebo z płochych myśli leczy. Teraz na ciebie kolej Aleksasie. Chcemy i jego przyszłość poznać. Izys, obdarz go żoną kaleką, słodka bogini zaklinam cię o to; niech ta umrze, a w jej miejsce niech poślubi gorszą, niech na żony bierze niewiasty coraz gorsze, aż w końcu niech pojmie najgorszą, która gdy on umrze dźwigając pięćdziesiąt par rogów, śmiejąc się, jego zwłoki złoży do mogiły. Izydo, odmów mi czego ważniejszego, lecz tych modłów wysłuchaj. Błagam cię.
Iras. Amen. Izydo, wysłuchaj modłów twego ludu; jeśli serce pęka na widok zdradzonego urodziwego męża, to śmiertelnie boli spoglądać na potwór bez rogów; Izydo, obdarz go więc tem, na co zasłużył.
Charmion. Amen.
Aleksas. Gdyby to one mogły przystroić mnie w rogi, to byleby dopiąć celu, chętnieby się wyzuły z niewieściego wstydu.
Enobarbus. Cicho, Antoniusz idzie!
Charmion. Nie, to Kleopatra.

Kleopatra (wchodząc). Gdzie pan wasz?
Enobarbus. Nie wiem.
Kleopatra. Był tu, jestem pewna,
Bo zbiegł przedemną.
Charmion. Jam go nie widziała.
Kleopatra. Zdał się wesoły, nagle go zawiała
Myśl jakaś rzymska, spojrzał na mnie krzywo —
Wszak Enobarbus?
Enobarbus. Zdrów.
Kleopatra. Znajdź go, co żywo,
I sprowadź mi, Aleksas!