Menas. Do kielicha. —
Hej! — kotły, trąby, fletnie, cóż u licha! —
Niech Neptun słyszy, jak cenimy wielce
Tak wielkich ludzi: trąbcież wy, wisielce!
Enobarbus. Hej, hola! — Za Cezarem, w górę czapka!
Menas. Chodź, kapitanie! jest na spodzie kapka.
Wentydyusz. Uległaś, Partyo, mimo strzał zjadliwych,
Wszechwładzy rzymskiej; zgon Krassusa Marka
O pomstę wołał. — Syn twój, Orodesie,
Pakorus mężny, wśród zwycięskich szyków,
Żałobną cześć odbierze.
Syliusz. Wentydyuszu,
Nim ze krwi Partów twoja broń ostygnie,
Puść się za nimi; tropiąc ich przez Medyę,
Mezopotamię, zapędź aż w bezludne
Północne stepy; tak nasz wódz Antoniusz
Na tryumfalny rydwan się podniesie,
I laurem skroń uwieńczy.
Wentydyusz. O Syliuszu!
Jam swoje skończył; wódz podrzędny musi
Na mniejszym czynie przestać; bo pamiętaj,
Że lepiej nic nie zrobić, niż zbyt głośne
Pozyskać imię, gdy nasz pan w namiocie.