Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/289

Ta strona została przepisana.
281
AKT TRZECI. SCENA ÓSMA.

Antoniusz. Precz! — Do łodzi.

(Wychodzą Antoniusz, Kleopatra i Enoharbus).

Skarus. Na Herkulesa, prawdę mu wyrzekłem.
Kanidyusz. Cóż z tego, jeśli prawda nim nie rządzi.
Nasz wódz jest wiedzion: wierzchem są kobiety,
A my na spodzie.
Skarus. Wszak legionów pieszych
I całej jazdy oddał wam dowództwo?
Kanidyusz. Oktawiusz Marek i Justejus drugi,
Publikola i Celius mają morze;
Ja wszystko co na lądzie. Lot Cezara,
To jak lot orli.
Skarus. On był jeszcze w Ezymie,
A wojsko szło drobnymi oddziałam i,
By zwiady zmylić.
Kanidyusz. Kto pod nim dowodzi?
Skarus. Jak słyszę, Taurus.
Kanidyusz. Z tym nie łatwa sprawa.
Posłaniec (wchodząc). Naczelnik prosi.
Kanidyusz. Sądnym dniem brzemienny,
Czas wszystko zmienia, chociaż sam niezmienny.

(Wychodzą).
SCENA ÓSMA.
Równina, w pobliżu Actium.
CEZAR, TAURUS, rotmistrze i inni.

Cezar. Gdzie Taurus?
Taurus. Służę.
Cezar. Stój w odwodzie słupem,
Nie ruszaj stąd, aż wrócę z morskim łupem.
Masz na tej karcie treść rozkazu ścisłą:
Od jednej stawki wszystko dziś zawisło.

(Wychodzą).
(Wchodzą Antoniusz i Enobarbus).

Antoniusz. Ustawisz flotę pod przylądku brzegiem,

Ku ziemi wklęsłym łamiąc ją szeregiem;

</poem>