Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/291

Ta strona została przepisana.
283
AKT TRZECI. SCENA DZIEWIĄTA.

Enobarbus. Tym idziecie śladem?
Więc bywaj zdrów.
Kanidyusz. My do Peloponezu
Żeglujem.
Skarus. Droga łatwa: z pod Efezu
Za wami zdążę.
Enobarbus. Więc bywajcie zdrowi;
Szczęśliwa droga.
Kanidyusz. Ja zdam Cezarowi
Legiony z jazdą; już mu się w niewolę
Oddało sześciu królów.
Enobarbus. Ja zaś wolę
Zwichniętej sprawie służyć, choć rozwaga
Tam zbiegów ciągnie, gdzie się szczęście wzmaga.

(Wychodzą).
SCENA DZIEWIĄTA.
W Aleksandryi. Pokój w pałacu.
ANTONIUSZ i służba.

Antoniusz. Słyszycie! ziemia wichrzy się podemną.
Ze wstydu, że mię znosi. — Chodźcie bliżej,
Takem zapóźnił się w żegludze życia,
Żem zbłądził od przystani. — Mam galerę
Ładowną złotem, weźcie ją, rozdzielcie,
I zgódźcie się z Cezarem.
Słudzy. My? O, nigdy!
Antoniusz. Ja sam uciekłem, jam nauczył tchórzów
Jak wrogom tył podawać. — Przyjaciele,
Odstąpcie mię; wybrałem się w przeprawę,
Do której was nie trzeba; bądźcie zdrowi: —
Mój skarb jest na zatoce, weźcie wszystko. —
Przed tem, com kochał, dziś się płonić muszę;
Aż włos mój się buntuje; gdyż ten siwy
Czarnego lży za prędkość, czarny łaje
Siwego za lenistwo — Przed rozstaniem,
Weźmiecie pismo do przyjaciół, które
Wstęp Rzymu wam otworzy. Bez wyrzutów
Lub odpowiedzi wstrętnych się rozejdziem;