Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/293

Ta strona została przepisana.
285
AKT TRZECI. SCENA DZIESIĄTA.

Kleopatra. Przebacz, panie,
Trwożliwym żaglom: ani śnić bym mogła,
Że za mną zbiegniesz.
Antoniusz. Owszem, tyś wiedziała,
Że do twej łodzi serce to przykute,
Pociągniesz tam, gdzie zechcesz: znałaś twoją
Przewagę nad mym duchem; tyś wiedziała,
Że mię skinieniem zmusisz do zdeptania
Bozkazu bogów.
Kleopatra. Przebacz!
Antoniusz. Dziś mi trzeba
Do niedorostka korne słać błagania,
W matactwach podłych czołgać się przed wrogiem,
Mnie, com pół-światem trząsał dla rozrywki,
Niwecząc to, com stworzył. Tyś wiedziała,
Żem był zdobyczą twoją; że stępione
Płomieniem żądzy miecz ten i to ramię
We wszystkiem ci służyły.
Kleopatra. Przebacz, panie.
Antoniusz. Ni jednej łzy; O! jedna z nich przeważa,
Com zyskał lub utracił. Całus jeden
Opłaca mi świat cały. — Gdzie Eufroniusz,
Przewodnik dzieci? — Ołów mam na sercu. —
Dać wina i wieczerzę! — O Fortuno,
Drwię z twoich ciosów, aż niebiosa runą.

(Wychodzą).
SCENA DZIESIĄTA.
Obóz Cezara w Egipcie.
CEZAR, DOLABELA, TYREUSZ i inni.

Cezar. Niech Antoniusza zjawi się posłaniec. —
Czy znacie go?
Dolabela. To nauczyciel dziatek:
Snać oskubany z pierza, gdy do ciebie
Tak liche piórko skrzydeł swych wysyła,
On, co miał ciżbę królów na rozkazy,
Zaledwie miesiąc temu.