Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/299

Ta strona została przepisana.
291
AKT TRZECI. SCENA JEDENASTA.

Antoniusz. Poznałem cię ogryzkiem już ostygłym
Z Juliusza stołu, nie, okruchem ojca
Pompeja, że nie wspomnę chwil rozkoszy,
Niezaciągniętych do powszechnej wieści,
A ślubom twym skradzionych, bom jest pewien.
Że jeśli się domyślasz co jest cnota,
Znać jej nie możesz.
Kleopatra. Przecież znam i ciebie!
Antoniusz. Dozwolić, by najemnik, co ci powie
Za grosz: „Bóg zapłać!“ tak się poufalił
Z tą ręką, mem pieścidłem, z tym sygnetem.
Królewskich serc ofiarą! — O! niech wstąpię
Na wzgórze Bazan, gdzie zagłuszę jękiem
Ryczące trzody, bom skrzywdzony dziko,
Bo miałbym postać, żaląc się po ludzku,
Wisielca, który, gdy mu sznur zarzuca,
Wysławia zręczność kata. —

(Służący wracają z Tyreuszem).

Czy wziął w skórę?
Pierwszy służący. Porządnie.
Antoniusz. Krzyczał?
Pierwszy służący. W głos o litość prosił.
Antoniusz. Jeżeli ojca masz, niech pożałuje,
Źe córką cię nie spłodził, ty podobnie,
Żeś twego pana chlubił się zwycięstwem,
Boś za to rózgi dostał. Od tej chwili
Niech biała rączka wprawia cię w omdlenie;
Drżyj, gdy ją zoczysz. — Wracaj do Cezara,
Opowiedz mu coś wskórał, niech się strzeże,
By więcej mię nie jątrzył, gdyż niepomny
Na to, com był, znieważać to, czem jestem,
To niecnie i zuchwale. On mię drażni,
W tej chwili właśnie, gdy się mnie nie lęka,
Gdy szczęsne gwiazdy, co mię dotąd wiodły,
Zboczywszy z dróg odwiecznych, swoje blaski
Rzuciły w piekło. Jeśli się oburzy
Na to, co mówię i co czynię, wszakże
Jest przy nim Hiparch, to mój wyzwoleniec,
Niech każe go powiesić, ściąć, umęczyć,