Skarus. Niech bitwa szczęści twej, rycerzu, sławie.
Antoniusz. Ty, rady twoje, czemuż nie przemogły,
Bym toczył bój na lądzie!
Skarus. Oj, to prawda.
Byłbyś żołnierza, który cię odstąpił
I zbuntowanych królów miał przy sobie,
Jako po dziś dzień.
Antoniusz. Któż mię odstąpił?
Skarus. Wieczny
Zausznik twój. Zawołaj Domicyusza,
On nie dosłyszy, lub z obozu Rzymian
Odpowie; „Już cię nie znam“.
Antonniusz. Enobarbus?
Skarus. Zbiegł do Cezara.
Eros. Panie, skrzyń i skarbów
Nie zabrał z sobą.
Antoniusz. Kto?
Eros. Domicyusz.
Skarus. Prawda.
Antoniusz, Idź, Eros, idź, odeszlij mu co jego;
Nic nie zatrzymasz. A napiszesz przytem,
(A ja podpiszę) list najmilszej treści:
Że go pozdrawiam, życząc mu, by nigdy
Ważniejszych nie miał przyczyn do niewiary. —
O! co za klątwa — mój przyjaciel stary!
Cezar. Naprzód, Agrypo, niech się wojsko rusza.
Koniecznie chcę wziąć żywcem A ntoniusza;
Zdaj rozkaz wodzom.