Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/327

Ta strona została przepisana.
319
AKT PIĄTY. SCENA DRUGA.

Galus. Patrz, jak łatwo
Zdobywać twierdze.

(Galus i dwaj żołnierze wstępują drabiną do grobowca, otwierają rygle wejścia; za nimi Prokulejus z resztą żołnierzy).

Strzedz jej dla Cezara.

(Wychodzi).

Iras. O pani!
Charmion. Kleopatro! tyś ujęta! —
Kleopatra. O, jeszcze nie; do czynu.

(Dobywa sztylet).

Prokulejus. Stój, królowo!

(Rozbraja Kleopatrę).

Co czynisz? to szaleństwo! nie przychodzę
Cię zdradzić, lecz wyzwolić.
Kleopatra. Czy od śmierci,
Co chorych psów uzdrawia?
Prokulejus. Kleopatro.
Nie szydź z Cezara łaski. Chcieć się zabić,
To myśl niegodna ciebie: niech świat widzi
Spełnioną jego dobroć; a śmierć twoja
Zniweczy plon jej.
Kleopatra. Śmierci, śmierci, śmierci!
Gdzież jesteś? chodźże, czeka cię królowa
Pilniejsza od niemowląt i żebraków!
Prokulejus. Umiarkuj się.
Kleopatra. Już jeść nie będę, panie,
Już nie chcę pić, a jeśli to nie starczy,
Nie będę spać. Roztrącę tę powłokę,
Niech Cezar sobie radzi. Ja zaś żywcem
Nie dam się wlec w orszaku twego władzcy,
I nie pozwolę, by Oktawia głupia
Zelżyła mię spojrzeniem. Wyście chcieli
Wystawić mię na widok podłej tłuszczy
Ohydnych Rzymian! Raczej rów w Egipcie
Mię dziś pogrzebie! raczej w muł Nilowy
Zagrzęznę naga, i robactwo wodne
Roztoczy mię do kości! raczej wzniosę
Na szczycie mych piramid szubienicę
I nań łańcuchem rzymskim się powieszę!