Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/330

Ta strona została przepisana.
322
ANTONIUSZ I KLEOPATRA.

Zapomnim o nich, jakby tylko były
Przypadku dziełem.
Kleopatra. O, wszechwładzco świata,
Nie zdołam tak wysłowić mej obrony,
By mię twój sąd rozgrzeszył, lecz wyznaję,
Żem choć królowa, była zbyt przystępną
Ułomnej płci słabościom.
Cezar. Kleopatro,
Ja twym obrońcą, nie oskarżycielem.
Do naszej chęci jeśli się odwołasz,
(A ta ci jest przyjazną) w tej dążności
Odniesiesz wielką korzyść, lecz nie zmuszaj
Do srogich praw odwetu, Antoniusza
Stąpając torem, gdyż nie tylko siebie
Pozbawisz mych dobrodziejstw, twoje dzieci
Pchniesz w otchłań, z której pragnę je wydobyć
Przy twej pomocy. Rzekłem i pozdrawiam.
Kleopatra. Świat ci otworem stoi, ty nim władasz,
My twej zdobyczy godłem i pomnikiem,
Tam staniem, gdzie rozkażesz. Przyjm to pismo.
Cezar. Bądź mym doradzcą, co do Kleopatry.
Kleopatra. To spis pieniędzy, sreber i klejnotów,
Będących mą własnością, spis rzetelny,
Drobnostki w nim nie zbywa. — Gdzie Seleukus?
Seleukus. Co łaska?
Kleopatra. Mój podskarbi niech zaświadczy
Pod karą miecza, czym zastrzegła sobie
Najmniejszą rzecz. Seleuku, powiedz prawdę.
Seleukus. Niech język mój strętwieje, zanim skłam ię,
Pod karą miecza.
Kleopatra. Com ze skarbca wzięła?
Seleukus. Dość by wykupić wszystko co zawiera.
Cezar. Nie rumień się królowo, dziś mocarzom,
Przezorność jest konieczną.
Kleopatra. Patrz, Cezarze!
Jak szczęście zwabia! moi chcą być twymi,
W zamianie losów, byłoby odwrotnie.
Niewdzięczność tego kłamcy do wściekłości
Mię przyprowadza. — Sługo, tak niewierny
Jak miłość wynajęta! — Ty się cofasz?